3 lipca 2014

Droga ku szaleństwu

Młody nowojorski powieściopisarz, który wywołał spore kontrowersje swoim debiutem w 2011 roku, publikując powieść na temat romansu nauczyciela i uczennicy, przypomina o sobie kolejną pozycją.

 

Aleksander Maksik najwyraźniej lubuje się w podejmowaniu tematów niebanalnych i niełatwych, ale to świetnie – swoją twórczością mocno wyróżnia się na tle pospolitych, ugładzonych i setki razy wałkowanych historii. Tym razem zdecydował się zaserwować czytelnikom kilka chwil w skórze… bezdomnej dziewczyny.

 

Bohaterka „Miary oddalenia”, Jacqueline, jest młodą Liberyjką, która z pewnych (początkowo nieznanych) przyczyn opuściła swoją ojczyznę, by móc rozpocząć nowe życie gdzieś na wyspie na Morzu Egejskim. Paradoksalnie jednak zmiany te oznaczają dla niej regres, a nie rozwój: oto wykształcona córka znanego polityka zamienia się w łazęgę. Odtąd jej życie opierać się będzie na pierwotnych instynktach, stając się ciągłą pogonią, grą pozorów i zlepkiem uciążliwych wspomnień, które coraz brutalniej zacierają rzeczywistość, sprowadzając kobietę na drogę ku szaleństwu. Wygłodniała, skrajnie wyczerpana i stęskniona za ludźmi, których kochała, szuka dla siebie azylu, starając się zachować resztki silnej woli i chęci przetrwania.

 

Świetnym dopełnieniem tej poruszającej historii jest wątek polityczny, który – choć oparty na faktach – wpleciony został w fabułę tak sprytnie i umiejętnie, że nie skupia na sobie większości uwagi, nie rozprasza, nie drażni. Podobnie jest z częstymi i drobiazgowymi opisami krajobrazu, który zazwyczaj staje się tutaj odzwierciedleniem stanu psychicznego bohaterki oraz tłem dla newralgicznych momentów z życia Jacqueline.

 

Maksik skutecznie buduje napięcie, przekomarzając się z czytelnikiem, każąc mu cierpliwie czekać na wyjaśnienie wszystkich zawiłości i niedomówień, by w końcu nagrodzić go zaskakującym, mocnym finałem. Książka warta przeczytania i docenienia.

Książki, o których pisał autor

Czytelnicy, tej recenzji oglądali także