31 lipca 2015

Dzieci i wydatki, czyli jak czytać i mówić o ekonomii

Pokaźnych rozmiarów tom w pierwszej chwili może nieco przerażać. Radzę jednak nie ulegać pierwszemu wrażeniu. Do tej książki warto zajrzeć, a jej zakup, to będą dobrze zainwestowane pieniądze.

„Zaskórniaki” Grzegorza Kasdepke i Ryszarda Petru to już druga książka tego duetu z serii „Liczby kultury” . Pierwsza, czyli „Pestka, drops, cukierek”, opowiadała o perypetiach mieszkańców zimniej i smutnej krainy, którzy odmienili swój los dzięki pomysłowości i pracowitości. Tym razem autorzy zapraszają do nietypowego, bo ekonomicznego ZOO.

„Ekonomia” to dla wielu dzieci zupełnie obce i nieznane słowo. A co dopiero tak obco brzmiące wyrazy jak: eksport, import, przelew, recesja czy giełda. W „Zaskórniakach” zamieniają się one w dziwne, a czasem nawet i niebezpieczne stwory. Ten, jakże oczywisty, zabieg animizacji stwarza doskonałe warunki do oswajania małych odbiorców z pojęciami z zakresu ekonomii. Po pierwsze – powtarzane wielokrotnie w każdym z w opowiadań pojęcie przestaje być już obce i dziwne, a po drugie – gdy już „wpadnie w ucho” można zapoznać odbiorów z jego prawdziwym znaczeniem, dzięki zamieszczonym w książce, napisanym krótkim i prostym językiem, definicjom. Można polemizować, czy warto by dzieci poznawały definicje, czy nie lepiej skupić się tylko na sferze emocjonalnych przeżyć i radości smakowania literatury. Osobiście uważam, że wiedza jest ważna. W tym przypadku codzienność dorosłego życia szybko ją zweryfikuje. Warto zatem by od najmłodszych lat uczyć dzieci gospodarności i zaradności oraz obeznania z prawami rynku, a książki, które łączą dobrą literaturę z solidną porcją pożytecznych informacji, są nader pożądane. Pozostając w duchu tematyki „Zaskórniaków” można rzec, że dobre inwestycje (w mądrą lekturę i czas na nią poświęcony), przyniosą oczekiwane zyski.

Warto zaznaczyć, iż „Zaskórniaki” zostały wydrukowane na papierze ekologicznym, dzięki czemu (jak podano na ostatniej stronie książki) zaoszczędzono między innymi 27 006 litrów wody oraz 1 619 kilogramów drewna.

Książki, o których pisał autor

Czytelnicy, tej recenzji oglądali także