29 lipca 2014

Głód alkoholu i miłości

Alkoholizm często wydaje nam się problemem ludzi z marginesu, którzy nie mają lepszej recepty na życie, niż spędzanie czasu pod osiedlowym sklepem. Problem pojawia się, kiedy do alkoholizmu przyznaje się człowiek światły, wykształcony. Jak to? Czy ktoś taki może mieć problem z alkoholem? – pytamy. Dlaczego ktoś, kto teoretycznie ma wszystko, popada w potworny nałóg? Z nudy, braku perspektyw czy nadmiaru dobrego? A może z większej niż inni wrażliwości na zło i brzydotę tego świata?

 

Z problemem alkoholizmu zmaga się główny bohater książki Grzegorza Franczaka „Kobierki”, Robert-Bobo. Czterdziestoletni doktor polonistyki wykładający na uniwersytecie we Włoszech pije odkąd skończył kilkanaście lat. Wzorem do naśladowania był dla niego ojciec, który często wracał do domu „po kilku głębszych”, wymierzając przy okazji synom – z sobie tylko znanych powodów – sprawiedliwość. Bobo najpierw pije, żeby zaimponować kolegom, zbuntować się przeciwko zastanemu porządkowi, potem pije, bo nie radzi sobie z życiem, z kobietami, ze złem świata, które go przerasta.

 

Szukając ratunku, Bobo trafia na oddział krakowskiego szpitala w Kobierzynie, gdzie w grupie terapeutycznej próbuje zmierzyć się ze swoimi demonami. Okazuje się filarem grupy. Imponuje pozostałym erudycją, wykształceniem, bogactwem języka. Poza murami szpitala wciąż jednak ucieka przed tym, czego nie potrafi znieść – przed samotnością, opuszczeniem, głodem alkoholu.

 

Język „Kobierek” uwodzi barokowym bogactwem. Mieszają się tu dyskurs akademicki z językiem pijaczków krakowskiego Kazimierza. Cytaty z Pessoi, Barthesa, Pilcha, Wata sąsiadują z uliczną wulgarnością. Ale nie to robi największe wrażenie. Choć głównym tematem książki Franczaka jest głód alkoholu, równie ważny okazuje się głód miłości. Opisy potwornej pustki po stracie ukochanej kobiety są wstrząsające. Przeszywającego bólu i rozpacz nie łagodzi nawet alkohol. Nie da się też zapobiec bezsilność wobec cierpienia, samotności, wspólnych wspomnień i powrotów do pustego mieszkania.

 

„Kobierki” to rzecz dla uważnego czytelnika. Mnogość stylów literackich i zabawa językiem wymagają wnikliwej lektury. Bobohater chowa się za tym językowym przepychem, ucieka weń. To także książka wstrząsająco autentyczna, która momentami bawi, ale nie pozwala zapomnieć o cierpieniu.

Książki, o których pisał autor