21 listopada 2014

Reportaż ezopowy

„Na wschód od Arbatu” to książeczka może i rozmiarami niewielka, ale stoi za nią potężna idea. Wznowiony po czterdziestu dwóch latach zbiór reportaży Hanny Krall na temat ZSRR przypomina nie tylko ówczesną rzeczywistość, lecz także sposób w jaki trzeba było o niej pisać, jeśli chciało się powiedzieć prawdę.

Tylko czym była ówczesna prawda? Kalejdoskopem, złożonym z okruchów tego, co można było powiedzieć. Sprytnie zamaskowanym zdaniem, owiniętym w otulinę nic nie znaczących fraz. Problemem, opisującym zupełnie inny problem, tańcem na linie nad przepaścią – nieuważne słowo mogło łatwo ściągnąć w dół. Dlatego Hanna Krall u progu lat siedemdziesiątych uważnie dobierała słowa. Byle wygrać tę zabawę w kotka i myszkę, byle jak najwięcej uchronić przed nożycami cenzora.

Wszystko jest więc zakamuflowane pod postacią pozornie dużo łatwiej strawną: cóż jest niepokojącego w reportażu o szachistach czy damskich lakierkach w kolorze lila? A jednak oba tematy stanowią dla Krall okazję do snucia złożonych diagnoz, pokazujących kondycję całego radzieckiego społeczeństwa. Dziś wprawdzie trudniej owe spostrzeżenia odczytać, ale w latach 70. łatwo je było wychwycić. Nie bez powodu recenzje tuż po ukazaniu się książki pisane były anonimowo – to było tak, w gruncie rzeczy, wywrotowe, że nie wiadomo było, czy zaraz wszyscy nie zostaną pociągnięci do odpowiedzialności. A wtedy wciąż jeszcze można było podpaść za wszystko: pochodzenie, opinię, żart o autobusie, który „jeździ codziennie, za wyjątkiem dni, kiedy pada deszcz, kiedy są zaspy, kiedy jest wiosenne i jesienne błoto i kiedy są na drodze wyboje – po deszczu, błocie i zaspach”.

Kontrast między przeszłością a teraźniejszością uderzył mnie najbardziej podczas innej lektury na temat Związku Radzieckiego „Czasów secondhand”, najnowszej książki Swietłany Aleksijewicz. Dziś można już pisać wszystko, choć czasem wydaje się, że wciąż równie mało wiemy o Rosji i człowieku radzieckim. Warto zestawić ze sobą te dwie pozycje, żeby wiedzieć, co Hanna Krall mogłaby napisać, gdyby mogła.

Czytelnicy, tej recenzji oglądali także