27 czerwca 2014

Za siedmioma wieżowcami…

Baśnie czytane w dzieciństwie wywarły ogromny wpływ na każdego z nas, tkwią głęboko w naszej podświadomości i towarzyszą przez całe dorosłe życie. Możliwe, że kiedy napotkamy chatkę w środku lasu, przemknie nam przez głowę myśl, że przypomina ona tę, w której schronienia szukali Jaś i Małgosia. Podobne skojarzenia wywołują lusterka, pantofelki czy czarne koty. Doskonale znamy treść każdej baśni i jej przesłanie, ale czy jesteśmy w stanie dopasować ten alegoryczny sens do otaczającej nas rzeczywistości?

 

Myślę, że baśni o Czerwonym Kapturku nie trzeba przypominać nikomu. Z pewnością każdy z nas wsłuchiwał się w naiwne pytania przerażonej dziewczynki i szeptem powtarzał za rodzicami: „Babciu, dlaczego masz takie wielkie zęby?”. W „Czerwonym Kapturku” Roberta Innocentiego i Aarona Frischa pada podobne pytanie, chociaż opowiadana przez obu panów historia toczy się w zupełnie innym miejscu i czasie niż baśń braci Grimm. Sophia mieszka w lesie, w którym nie ma drzew, nie brakuje w nim natomiast betonu i cegieł. Pełno w nim także niebezpieczeństw, na które narażona jest dziewczynka podczas długiej drogi do swej babci. Największe zagrożenie stanowi Puszcza – olbrzymie centrum handlowe, które kusi swym przepychem. To tam Sophia zbacza z drogi i wpada w łapy podstępnych szakali.

 

W „Czerwonym Kapturku” niewiele jest słów. Tekst Aarona Frischa stanowi dopełnienie historii, która rozgrywa się na płaszczyźnie obrazu. Ilustracje Roberto Innocenti ukazują oczom młodego czytelnika najbardziej mroczne oblicze miasta – brudne ulice, zamalowane sprejem bloki, zrezygnowanych mieszkańców i „szakali” czających się w zaułkach. Być może nie wszystkim przypadną one do gustu. Aby odpowiednio oddać klimat opowieści, utrzymane są w szarych barwach, a twarze ukazanych na grafikach ludzi wykrzywia brzydki grymas.

 

„Czerwony Kapturek w wielkim mieście” nie powstał jednak po to, żeby budzić strach, ponieważ „baśnie są magiczne. Kto powiedział, że mogą mieć tylko jedno zakończenie?”. W ten sposób, przenosząc znaną historię na inny grunt, autorzy w subtelny sposób zwracają uwagę na wszystkie niebezpieczeństwa, jakie mogą spotkać dzieci żyjące w dużym mieście. Ta krótka historia, pobudzając wyobraźnię, uczy najmłodszych nie tylko czujności i przezorności, ale pokazuje również w jaki sposób czytać baśnie i interpretować je przez pryzmat znanej rzeczywistości.

Czytelnicy, tej recenzji oglądali także