20 grudnia 2013

Zasadnicze pytania na ostatniej stacji

Cormac McCarthy w „Sunset Limited” pyta o sens życia, Boga i możliwość porozumienia się między dwoma skrajnie odmiennymi światami.

 

„Sunset Limited” opowiada o sprawach tak ważnych, że zdawałoby się, że wręcz naiwnych. Ta powieść w formie dramatu – jak zaznaczono na stronie tytułowej – to zderzenie dwóch odmiennych światów ukazanych przez bohaterów, których więcej różni niż łączy, i nie chodzi tylko o kolor skóry czy status społeczny. Jeden to profesor zdecydowany popełnić samobójstwo na tytułowej stacji, drugi były więzień odnajdujący w każdym elemencie rzeczywistości plan Stwórcy.

 

Choć momentami może nas razić skrajny pesymizm Białego bądź męczyć nadmierne moralizatorstwo Czarnego, to już po kilku stronach orientujemy się, że autor nie pozwoli nam stanąć po żadnej stronie. Stronniczość prędzej odnajdziemy w nas, w samym nastawieniu do obu światopoglądów. Obskurne mieszkanie, w którym dochodzi do dyskusji, paradoksalnie podnosi jeszcze wagę tematów. Metafizyka przestaje być akademicką dysputą. „Pytania naiwne” – jak je nazywała Szymborska w „Schyłku wieku” – zadaje każdy. Inna sprawa, że ludzie, którzy udzielili już sobie na nie odpowiedzi, nie potrafią zrozumieć spojrzenia odmiennego niż własne. To niezrozumienie przepełnia rozmowę Czarnego z Białym. Jakby posługiwali się innymi językami, jakby pod tymi samymi słowami kryły się odmienne pojęcia. Może książka McCarthy’ego to opowieść o niemożliwości nawiązania kontaktu i odnalezienia wspólnego mianownika, który mógłby doprowadzić do konsensusu? A może o tym, że – wbrew nazwiskom bohaterów– nic nie jest czarno-białe?

 

I chociaż wybitny amerykański pisarz nie udziela odpowiedzi, to „Sunset Limited” wydaje się ważną lekcją podawania pozornych oczywistości w wątpliwość i stawiania pytań. Lekcją, której nie warto przegapić.

Czytelnicy, tej recenzji oglądali także