29 listopada 2012

Celtycki świt

W Europie połowy XIX wieku zainteresowanie narodowymi starożytnościami, lokalną tradycją, szczególnie tą oralną, kwitnie: bracia Grimm kształtują nowoczesne badania folklorystyczne i tworzą zbiory ludowych baśni, w Polsce podwaliny pod badania ludoznawcze kładą Zorian Dołęga-Chodakowski i Oskar Kolberg. Powstają narodowe eposy, tworzone przez romantycznych poetów na podstawie pradawnych legend: Elias Lönnrot w Finlandii publikuje pierwszą i kolejne wersje “Kalevali”, w Estonii Friedrich Reinhold Kreutzwald spisuje “Kalevipoeg”, na Łotwie Andrejs Pumpurs – “Laczplesis”.

 

W Irlandii zaczyna się ruch Irish Literary Revival, od tytułu wiersza Williama Butlera Yeatsa, zwany także „Celtyckim Świtem”. Do jego fundatorów zaliczają się poeta Samuel Ferguson i historyk, autor fundamentalnej księgi “Historia Irlandii. Okres heroiczny”, Standish James O’Grady, jednak Celtycki Świt w pełni nastanie dopiero na przełomie stuleci.

 

Na początku XX wieku irlandzcy intelektualiści coraz głośniej wyrażają bunt wobec angielskiej okupacji, poszukując odrębnej tożsamości politycznej i kulturowej, a celtyckie podania, mity i legendy uważają za tej tożsamości podwalinę. Douglas Hyde, późniejszy pierwszy prezydent Irlandii, publikuje w języku irlandzkim zbiór pieśni i opowieści ludowych, a młody William Butler Yeats wydaje “Baśnie i gadki ludu wiejskiego Irlandii” oraz “Poezje i ballady młodej Irlandii” (po angielsku, bo Yeats irlandzkiego nigdy się nie nauczył). Razem zakładają National Literary Society, Hyde – także Ligę Gaelicką, istniejące do dziś stowarzyszenie mające promować irlandzką literaturę i język. Późniejszy Noblista, Yeats, jest oczywiście najsłynniejszą postacią irlandzkiego odrodzenia, sam jednak za „najwybitniejszą kobietę” i autorkę „najlepszej książki, jaka ukazała się w Irlandii” w jego czasach, uważa Lady Augustę Gregory.

 

Isabella Augusta Persse rodzi się w 1852 roku, w zamożnej, anglo-irlandzkiej rodzinie. Wychowuje ją niania, Mary Sheridan, mówiąca po irlandzku katoliczka. To od niej młoda Augusta po raz pierwszy słyszy o lokalnych bóstwach i dzielnych mężach. W 1880 roku Isabella Augusta bierze ślub ze starszym od siebie o 35 lat politykiem, Sir Williamem Henrym Gregorym, przyjmuje tytuł i nazwisko małżonka: do historii przejdzie jako Augusta, Lady Gregory.

 

U boku Williama Henry’ego, byłego gubernatora Cejlonu, prominentnego polityka o arystokratycznych korzeniach, prowadzi Augusta bogate życie towarzyskie i intelektualne. Ogromna biblioteka męża w rezydencji w Coole Park, niedaleko miasta Gort w zachodniej Irlandii, jest dla niej niczym skarbiec. Londyński salon, który Lady Augusta prowadzi w ich drugim domu, odwiedza literacka śmietanka epoki: Robert Browning, Lord Tennyson, Henry James. Z mężem odwiedza Cejlon, Indie i Egipt, jednak najważniejszą dla jej twórczości – choć nieporównywalnie bliższą – podróż odbywa już po jego śmierci. W 1893 roku płynie na Inisheer – najmniejszą i najbardziej wysuniętą na wschód wyspę z archipelagu Aranów. To dzięki tej podróży zakochuje się w języku i folklorze irlandzkim, a po powrocie do Coole Park zaczyna prowadzić kursy irlandzkiego w pobliskiej szkole i zbierać opowieści od okolicznych mieszkańców.

 

Razem z Yeatsem i dramatopisarzem i aktywistą Edwardem Martynem zakłada Irish Literary Theatre, który stanie się podwaliną istniejącego do dziś teatru narodowego Abbey Theatre. Pisze dla niego kilkanaście sztuk. Publikuje też kilka zbiorów baśni i legend: w 1906 roku “A Book of Saints and Wonders”, w 1909 – “The Kiltartan History Book”, rok później – “The Kiltartan Wonder Book”. Wreszcie, zbiera irlandzkie mity, spisane w jej ukochanym „dialekcie”, charakteryzującym się angielskim słownictwem przy zachowaniu irlandzkiej składni, który nazywa Kiltarnese, od nazwy regionu Kiltartan w prowincji Connaught, gdzie znajdowała się jej rezydencja. Wydaje je w dwóch tomach: “Cuchulain of Muirthemme” (1902) i “Gods and Fighting Men” (1904).

 

W polskim wydaniu, w przekładzie Roberta Stillera dwie księgi zebrane zostały w jednym tomie pod tytułem “Walki bóstw i mężów”. Mitologia celtycka (podobnie jak nordycka, nie wspominając nawet o skrawkach słowiańskich opowieści) pozostaje słabo w Polsce znana – do powszechnej świadomości przebił się jedynie niejako osobny cykl arturiański, i to głównie dzięki popkulturze. Tradycja śródziemnomorska dominuje w naszej wyobraźni, „barbarzyńska północ” od wieków walczy o przynależne sobie miejsce. Tym cenniejsze jest to wydanie.

 

Lady Auguście Gregory udało się stworzyć względnie jednolitą, spójną całość z bogactwa zachowanych źródeł. Materiał wyjściowy zastała bowiem spory, choć urywany, często niejasny. Sama przyznaje się do bezradności, zwłaszcza w kwestiach językowych. „W pisowni nazw irlandzkich nie trzymałam się żadnej ustalonej reguły; brałam ją z rozmaitych dobrych źródeł, w których jednak się tak bardzo różnią, że niełatwo tu o zupełną dokładność” – pisze.

 

Najważniejsze źródła informacji o mitologii irlandzkiej to trzy rękopisy: pochodzący z przełomu XI i XII wieku “Lebor na hUidre”, XII-wieczna “Księga z Leinster” i tzw. manuskrypt Rawlinsona B 502. Sam cykl o Cuchulinie z Muirthemne – pierwsza i największa część książki, obejmująca tzw. cykl ulsterski, najbardziej chyba znany, mówiący o czasach panowania króla Ulsteru Conchubara i bohaterskich czynach Cuchulina – to opracowanie kilkunastu podstawowych, osobno publikowanych i wyraźnie różniących się między sobą irlandzkich wersji, uzupełnionych o teksty pomniejsze. Jak podkreśla część badaczy, zachowane źródła irlandzkie w dużej mierze opierają się chrześcijańskim wpływom – Kenneth Jackson udowadniał, że cykl ulsterski, spisany około 1100 roku zachowuje tradycję oralną o przynajmniej sześć wieków wcześniejszą i nazywał go „oknem na Epokę Żelaza”. Przekazy irlandzkie ponadto pozostają w sporej części osobne – nie widać w nich wpływów rzymskich, oddalona ledwie wąskim pasmem morza Brytania również się nie pojawia. Dotyczy to również kolejnej części, “Tuatha De Danaan”, zawierającej opowieści tzw. cyklu mitologicznego, mówiącego o „plemieniu bogini Danu”, półbogach, którzy zamieszkiwali Irlandię przed Celtami. “Dzieje ludzi Fianna” (tzw. cykl feniański) opisują z kolei losy Finna, syna Cumhala i wojowników zwanych Fianna, prowadząc opowieść o nich aż do ich upadku i nastania chrześcijaństwa.

 

Opowieści przenika trudny do uchwycenia urok, który zwykło się nazywać „duchem celtyckim”. Fantastyka irlandzkiej mitologii jest fascynująca i oryginalna: Czerwona Niewiasta, która zamienia się w robala, Podwodna Dziewczyna, która z potwora staje się na powrót cudną panną, cudowne psy, których obecność przewija się przez wszystkie cykle. Są jednak pośród eposu opowieści, które rozpoznajemy, które przywodzą na myśl lepiej nam znane legendy europejskiej tradycji i pozwalają snuć domysły na temat wzajemnych powiązań. Słynna “Walka o Byka z Cuailgne” – u Lady Augusty wpisana w cykl ulsterski, często traktowana jako opowieść osobna – nazywana bywa „irlandzką Iliadą”. Szczególnie piękna część mówi o miłości Diarmuida i Grainne: dziewczyna, córka króla Irlandii, zostaje przyrzeczona Finnowi, kiedy jednak jej spojrzenie pada na jednego z jego towarzyszy, mówi: „z miejsca dałam ci swoją miłość, jakiej jeszcze nigdy nie dałam nikomu, i której nigdy już nie poczuję do nikogo”. Razem uciekają, włóczą się po całej Irlandii. Historia nieszczęsnych kochanków przypomina najsłynniejszą chyba opowieść o miłosnym trójkącie w dziejach zachodu, czyli legendę o Tristanie i Izoldzie. Najstarsze ślady irlandzkiej opowieści pochodzą z XVI wieku, jednak niektóre jej elementy sięgają przynajmniej wieku X i, zdaniem niektórych badaczy, mogły wywrzeć wpływ na pochodzące z XII wieku romanse o Tristanie. Fabuła i konwencja są tu odmienne, rola kobiety bardziej znacząca, jednak konflikt podstawowy: podwójna zdrada, jednocześnie wobec męża (tu: przyrzeczonego) i wobec władcy, pozostaje tematem centralnym.

 

Ostatnia część cyklu jest znamienna: otóż Oisin (Osjan ze słynnych pieśni Macphersona), największy z bardów Irlandii, dyskutuje ze świętym Patrykiem, który mówi mu: „To Bóg odniósł zwycięstwo nad Finnem, a nie mocna dłoń wroga; co do Fiannów zaś, ci potępieni są skazani wraz z nim na piekło i na wieczne męczarnie”. Pogańska Irlandia odchodzi w przeszłość, odtąd panować w niej będzie Bóg chrześcijan. Pojawia się tu napięcie podobne do tego, które znamy z procesu chrystianizacji legend arturiańskich. „Żałosna jest moja sprawa, rzekł Oisin. Brzmienie głosu twego nie jest dla mnie przyjemne. Wypłaczę się do końca, lecz nie za Boga, lecz dlatego, że Finn nie żyje i Fianna nie żyją.”

 

Oto nostalgia heroicznego eposu, pożegnanie z bohaterami, koniec epoki. Epoki, którą Lady Augusta Gregory przywróciła do życia, a którą – ponad sto lat później – możemy poznać w polskim tłumaczeniu. Wydanie “Walk bóstw i mężów” uznać należy za kolejny, ogromnie ważny krok na drodze do poznania najdawniejszych tradycji północy, które mogą okazać się równie bliskie naszej zbiorowej wyobraźni, co mity Grecji i Rzymu.

Książki, o których pisał autor

Czytelnicy, tego artykułu oglądali także