14 sierpnia 2014
Recenzja
Trauma wojny i poszukiwanie ziemi obiecanej – wokół tych dwóch tematów krąży fabuła świetnej powieści Eshkola Nevo „Neuland”.
Biografię wypada pisać po śmierci jej bohatera. Opowieść Andrzeja Franaszka o Czesławie Miłoszu mogła powstać i w pełni wybrzmieć dopiero po przejściu noblisty na tamten świat. Podobnie sprawa się ma z Williamem Styronem, jednym z najważniejszych pisarzy amerykańskich XX wieku, którego dorobek i życie sportretowała jego córka – Alexandra. Udało jej się stworzyć osobistą opowieść o ojcu – człowieku trudnym, szarganym atakami depresji i problemami z używkami – która jest świetnym podsumowaniem jego twórczości, ale też i nowym, uzupełniającym ją tekstem.
Czy książka przeżyje starcie z mediami elektronicznymi? Jakie jest jej miejsce we współczesnej kulturze? Ma już wyłącznie wspaniałą przeszłość czy może czeka ją jeszcze wiele dni chwały? Wreszcie – czy ekran komputera sprawi, że nowość wyprze znane? Autorzy tekstów inspirowanych konferencją, która odbyła się w lipcu 1994 roku w Centrum Badań Semiotycznych i Kognitywistycznych Uniwersytetu w San Marino, którego kierownikiem był wówczas Umberto Eco dowodzą, że najważniejsza nie jest książka, lecz to, co przenosić może tekst, czyli treść. Medium jest jedynie dodatkiem.