Wyobraźcie sobie książkę, która nie opowiada żadnej historii - poza tą, którą trzeba znać, zanim się ją otworzy. Po to, by móc zrozumieć, o czym w tej książce mowa. Wyobraźcie sobie książkę, w której są dziesiątki bohaterów, ale z żadnym z nich autor nie zostawia nas na dłużej, bo tym głównym jest opisywane w tej książce miejsce.
Kolega z pracy, doktor fizyki jądrowej, tłumaczył mi, że nie ma żadnego powodu, aby nie istniał anty-Wszechświat. Że faktem jest, iż powstaniu każdej materii towarzyszy wyrzut antymaterii. A skoro tak, to znacie może „Świat według Kiepskich”? Tak? W takim razie, wyobraźcie sobie, że istnieje „Antyświat według Kiepskich”. I że istnieje on tu, blisko. Że nosi tytuł „Sąsiady” a do życia powołał go swoim piórem Adrian Markowski.
Każdy miłośnik literatury bez namysłu, jednym tchem wymieni co najmniej trzech czeskich autorów: Hasek, Hrabal, Kundera… nawet prażanin Kafka. A pisarzy słowackich? Kto zna? I jest w stanie wymienić na poczekaniu?
Trójki, triady i trójkąty to motyw bezustannie przewijający się w najnowszej powieści Jacka Melchiora. Trzy tożsamości tytułowej bohaterki wiążą ją z trzema miastami, w których mieszkała na trzech, głównych etapach ulatującego z niej właśnie życia.
Sięgnęłam po „Najdroższą” z zamiarem przejrzenia kilku pierwszych stron. I … oderwałam się dopiero w połowie książki.