Niepokojąca w „Lalce”, kusząca w „Polowaniu na muchy”, piękna i czuła w „Potopie”. Niedostępna jak Kim Wilde, która dla mojego pokolenia była wzorcem piękna rodem z podparyskiego Sevres. Gdyby 40 lat temu istniał Pudelek, Małgorzacie Braunek dostałoby się za wygląd. Talent w Polsce jest do wybaczenia, uroda – nigdy.

  Jest u szczytu sławy, jest ikoną polskiego kina. Ale życie ją rozczarowuje. Postanawia więc wyruszyć do Indii i Tybetu. Tam spotyka Dalajlamę. Odkrycie buddyzmu okazuje się najlepszą drogą do poznania siebie. W końcu zostaje nauczycielką zen. Po latach nieoczekiwanie wraca na ekrany. Dlaczego i czy wbrew sobie? Tylko nam Wydawnictwo...