17 stycznia 2014

Dyktatura historii

huelle_spiewaj_ogrodyPaweł Huelle o ojcu w kajaku, o obsesjach muzycznych i o tym, dlaczego Gombrowicz jest jak koliber, opowiada w rozmowie z Janem Bończą-Szabłowskim.

 

Powiedział pan kiedyś, że „żyjemy w cieniu dyktatury historii”, ale sam pan jej ulega w najnowszej powieści.

 

Paweł Huelle: Życie w dyktaturze historii jest okropne, o co skutecznie zadbało wielu przedstawicieli prawicy. Ciągłe świętowanie rocznic, przegranych powstań i niemal codzienna martyrologia jest jak trup w każdej szafie. Życie bez historii byłoby jednak niczym sen słodkiego idioty i kretyna, który, przywołując tytuł powieści Milana Kundery, cierpi na „nieznośną lekkość bytu”. Trzeba znaleźć równowagę, gdy jest się mieszkańcem Europy, zwłaszcza Europy Środkowej, gdzie historia odcisnęła straszliwe piętno, odczuwane do dziś.

 

Pan ją znalazł?

 

Myślę, że tak. Słabość współczesnego pokolenia Europejczyków, nie tylko Polaków, polega na całkowitej ucieczce od historii. Można bez niej żyć, ale jest to życie uboższe. Historia jest wartością duchową i niesie ciężar naszego istnienia. Nie czuję się nią przytłoczony, choć moje pokolenie ciągle żyło traumatycznymi przeżyciami rodziców.

 

Jan Bończa-Szabłowski

 

Czytaj więcej na rp.pl.

Książki, o których pisał autor