Artykuł
Herbert wciąż pisze
Mieliśmy już „bitwę o handel”, mamy teraz „bitwę o sens twórczości Zbigniewa Herberta”. Widać jest w niej coś niepokornego, że niektórzy krytycy chcą się z nią uporać, jak – za przeproszeniem – z kułakami.
Minęło 15 lat od zgonu Poety. Wielu krytyków uważa, że okres tuż po śmierci twórcy jest „czasem czyśćca” – czyli zmniejszonego zainteresowania, jeśli nie przykrego zapomnienia. Z dziełem Zbigniewa Herberta dzieje się jednak coś przeciwnego. Dzięki miłującym go redaktorom (głównie Barbarze Toruńczyk i Ryszardowi Krynickiemu) ukazała się drukiem nieznana – a ogromna! – spuścizna, która poważnie uzupełnia dotychczasowe dzieło Herberta. Wyszły wiersze rozproszone i niepublikowane, których jest niemal drugie tyle co drukowanych (w tym erotyki dedykowane Halinie Misiołkowej – wielkiej miłości Poety z czasów młodości). Z innych dzieł literackich – „prywatna mitologia” („Król mrówek”) i eseje o starożytnej Grecji i Rzymie („Labirynt nad morzem”) oraz dwa tomy utworów rozproszonych („Mistrz z Delft” oraz „Głosy Herberta”). Jeśli dodamy do tego gruby tom drobnych utworów i artykułów zamieszczonych w czasopismach („Węzeł gordyjski” – świetna praca Pawła Kądzieli) oraz wywiadów („Herbert nieznany. Rozmowy”) – to musimy przyznać, że obraz różnorodnej twórczości Herberta został mocno poszerzony.
Józef Maria Ruszar