Artykuł
Król falafela nie żyje
Pod takim tytułem ukazała się na Zachodzie powieść izraelskiej pisarki Sary Shilo, u nas zatytułowana „Krasnoludki nie przyjdą”. Jej największym atutem jest pokazanie Izraela prowincjonalnego, pełnego blokowisk i lejów po wystrzelonych przez Hezbollah pociskach. W tej książce Izrael jest po prostu brzydki.
Oto miasteczko leżące gdzieś przy granicy izraelsko-libańskiej: pobazgrane sprayem i tonące w śmieciach bloki, fabryka kabli. Wśród tych realiów żyją ludzie zwyczajni, niczym się niewyróżniający. Między innymi rodzina Mas’uda, przybyłego z Maroka Żyda, który stał się miejscowym potentatem w branży fast food, gdyż pracowicie mielił cieciorkę na falafel. Jego niespodziewana śmierć sprawia, że status rodziny zmienia się, bo wdowa po nim, Simona, musi samotnie wychowywać sześcioro dzieci, w tym jedno niepełnosprawne. Po śmierci męża zatrudniła się jako pomoc w żłobku. Książka jest złożona z monologów poszczególnych członków rodziny patrzących na wspólne życie z różnych punktów widzenia.
Wojciech Chmielewski