19 czerwca 2013

Story Batory, czyli historia Tadeusza Brosia

Zanim trafił do Teleranka przeszedł długą drogę od kabaretu, teatru, poprzez estradę i kluby ze striptizem. Przed śmiercią opowiedział Anicie Czupryn i Pawłowi Brzozowskiemu o swoim alkoholowym upadku.

 

Piotr Fronczewski wyjaśnił mu kiedyś, że jest kilka stopni popularności. Z pierwszym mamy do czynienia wtedy, kiedy ludzie mówią „Pan mi kogoś przypomina”, drugi gdy przyznają, że ktoś jest znany, ale nie pamiętają jak się nazywa, a trzeci, gdy wystarczy powiedzieć, np. Janusz Gajos i już wszyscy wiedzą jak ta osoba wygląda. Tadeusz Broś należał do tej drugiej kategorii. Na okładce książki znajduje się telewizor, a na ekranie mężczyzna z mikrofonem. I gdyby nie tytuł „Tadeusz Broś. Sorry Batory, czyli przypadki Pana Teleranka” większość czytelników rzuciłaby: „Hmm, twarz tego faceta znam, ale jak on się nazywa?”.

 

To co w życiu osiągnął zawdzięczał sobie i, jak twierdził, przypadkom. Te dobre pchały go długo pod górę, ale w pewnym momencie pojawiły się złe. Dopadł go pech i choroba alkoholowa. „Na pewno był taki czas, że żyłem pełnią życia. Wypiłem w swoim życiu morze, ocean, może i z przyległościami” – mówił.

 

Edyta Borkowska

 

Czytaj więcej na rp.pl.

Książki, o których pisał autor