29 października 2013
Artykuł
Walser w poczekalni
Jesienna pora sprzyja niestety infekcjom i może się zdarzyć, że trafimy do lekarza, a tam – wiadomo – poczekalnia, stolik, a na nim stos kolorowych pism o niczym.
W takiej sytuacji warto mieć przy sobie „Mikrogramy” Roberta Walsera, krótkie opowiadanka – każde z nich można przeczytać między jednym a drugim kichnięciem. A jeśli stan jest już podgorączkowy, tym lepiej. Podwyższona temperatura sprzyja lekturze tej prozy, kapryśnej, meandrującej, obfitującej w niezwykłe zwroty i niesamowite skojarzenia. Prawdziwa uczta dla skotłowanej wyobraźni, niezwykły odlot od codziennej siermięgi. Wersy, które wyszły spod ołówka prawdziwego outsidera szwajcarskiej literatury.
Wojciech Chmielewski