To, co zakazane, zawsze znajdowało swoje miejsce w sztuce. Literatura nigdy nie stroniła od tematów, które balansowały na granicy tabu bądź wyraźnie ją przekraczały. Kazirodztwo, sadomasochizm, wszelkiego typu parafilie i cała rzesza innych zjawisk (każdy znajdzie coś dla siebie!), które spędzały sen z powiek strażnikom moralności, zawsze były obiektem zainteresowania pisarzy. Zarówno grafomanów, jak i tych wielkich. Niektórym, jak Markizowi de Sade, sprośności utorowały drogę do kanonu światowej literatury.
Pisarstwo Sashy Grey – najsłynniejszej, choć już emerytowanej, gwiazdy przemysłu pornograficznego – wypływa ze szlachetnych pobudek. Autorka w materiałach promujących powieść wspomina, że „Klub Julietty” jest jej odpowiedzią na nierealistyczną prozę erotyczną. Grey ma dość historii o naiwnych dziewczynach, które w pewnym momencie życia trafiają na Właściwych Mężczyzn, którzy pozbawiają je naiwności, a w zamian oferują dostatnie, długie i szczęśliwe życie z obrączką na palcu (bynajmniej nie triskelionową).
Gombrowicz debiutuje po raz kolejny. „Kronos”, sekretny dziennik autora „Pornografii”, ukaże się w maju bieżącego roku. Czy to książka, która zmieni naszą wizję tego wielkiego mistyfikatora?