W południowo-zachodnich lasach prowincji Ontario, pośród moczarów, narodziła się kanadyjska wiedźma, Alice Munro. Doprawia swoją prozę jakimś magicznym składnikiem, który osładza czytelnikowi jej gorzkie opowieści. Wiedźma wyczarowała już sobie Bookera, a ostatnio nawet Nobla. Nad Wisłę jej zaklęcia docierają z pewnym opóźnieniem. „Dziewczęta i kobiety” możemy przeczytać po 42 latach od czasu ich powstania.
Ponieważ literacki Nobel powędrował w tym roku do Kanady, warto zanurzyć się w tamtejszą knieję i wypatrywać literackich tropów.
Magnetyzm okna sprawia, że zamiast pracować gapię się na przesuwający się za nim krajobraz. Znam tę drogę na pamięć, jechałem tędy dziesiątki razy, a mimo to nie mogę się od tego ruchomego obrazu oderwać. Z pracy kolejny raz nic nie wyjdzie.
Po 14 latach przerwy ukaże się nowa powieść Andrzeja Sapkowskiego o przygodach Geralta – pisze Marcin Kube.
Pomimo tego, że – jak pisze Inga Iwasiów – księga umarłych jest wzorem dzieła „trochę nieczytelnego dla postronnych”, warto współprzeżywać żałobę wraz z pisarzami. O czym bowiem mówią nam Roland Barthes w „Dzienniku żałobnym” i Inga Iwasiów w „Umarł mi”? O tym, że ból po stracie bliskich jest tyleż osobisty, co uniwersalny.