Recenzja
Bajki po końcu świata
Erna Rosenstein (1913-2004) jedna z wybitnych, choć niezbyt znanych szerokiej publiczności artystek polskich XX wieku, przede wszystkim uprawiała sztuki plastyczne, ale również pisała wiersze, scenariusze i bajki, te ostatnie po urodzeniu syna – Adama Sandauera. Niektóre opublikowano w prasie dziecięcej w latach 40., kilka zostało włączonych do publikacji towarzyszących wystawom jej prac, ale dopiero w zeszłym roku po raz pierwszy ukazały się jako osobna, zawierająca wyłącznie bajki, publikacja.
W zbiorze „Bajki” mieści się osiem opowieści, różnych w formie, długości i nastroju. Pierwsza z nich „Nieudana podróż” to rymowana absurdalnie zabawna opowiastka o wyprawie dwóch chłopców „w świat daleki”. Najdłuższe i najbardziej zapadające w pamięć dwie bajki to „Babcia” i „Chłopczyk”. Pierwsza z nich opowiada o ostatnich dniach życia samotnej staruszki, która w zamian za dobre serce i bezinteresowną pomoc spotyka swoją duszę, która towarzyszy jej w ostatniej podróży. „Chłopczyk” to półsierota, pomaga ślepemu ojcu zarabiać na przetrwanie z dnia na dzień, bez szans na odmianę losu. Dopiero gdy przygarnia chorego psa, fortuna się odwraca i w końcu chłopiec jest w stanie najeść się do syta. Część utworów jest przeznaczona dla kilkuletniego odbiorcy, niektóre, jak mroczne i przepełnione grozą „Sny” i „Poławiacz cieni” mogą mocno przestraszyć zbyt młodego słuchacza. Bajki Rosenstein nie oferują typowych szczęśliwych zakończeń, bohaterowie nie „żyją długo i szczęśliwie”, ale w końcu najadają się, czy otrzymują spokojną śmierć. Nagrodą za dobre uczynki nie są wielkie bogactwa i małżeństwo z księżniczką, ale odzyskanie wzroku, pełen brzuch czy widok pięknych rzeczy – kwiatów, księżyca, bańki mydlanej. Dobra materialne wykraczające poza zapewnienie egzystencji traktowane są jako rzecz zbędna, niepotrzebny naddatek (babcia rezygnująca ze złota i srebra), prawdziwą wartością jest życie, przyjaźń i miłość. Nie dziwi, że takie opowieści wyszły spod pióra osoby, która przeżyła wojnę, była świadkiem koszmarów i nauczyła się cieszyć po prostu samym życiem.
Książka jest wydana na najwyższym poziomie. Twarda, tłoczona okładka, szyty grzbiet, doskonały skład, szlachetny papier – wrocławskie wydawnictwo Warstwy wydało „Bajki” z wielką estymą i starannością. Osobna wzmianka należy się ilustracjom Karola Banacha. Utrzymane w surrealistyczno-onirycznej tonacji doskonale oddają klimat bajek, stylizowane, ale korespondujące z treścią, w konsekwentnie utrzymanej kolorystyce. Liczne i całostronicowe ilustracje, również na wyklejkach, sprawiają, że „Bajki” nie tylko czyta się, ale i ogląda z dużą przyjemnością. Piękna i mądra książka.