Recenzja
Czy dziewczynki to dzieci?
To fantastyczna opowieść dla trzylatków humorzastych i tych uporządkowanych, gagatków i grzecznych. Główne bohaterki – Tola i Benia – to sąsiadki z podmiejskiego osiedla, które bawią się razem w przetaczanie kamienia, obserwowanie wyskakujących spod niego robaków, wycinanie i klejenie postaci z papieru.
Można czytać tę książkę jak historię o niedziewczyńskiej zabawie dwóch dziewczynek – bo nie ma tu żadnych wróżek, księżniczek i koników. Ani brokatu, ani lakieru. Tola wycina małpy, buduje z klocków, dziewczynki kleją razem małpy, grzebią też w brudach za garażem. Są więc dziećmi, a nie małymi kobietami. Skompromitowany kolor różowy pojawia się dokładnie 3 razy. Tola chodzi w szaro-czarnym dresie, Benia zaś ma długie włosy, ale chadza w krótkich spodenkach, białym tank-topie i wełnianej czapce. Dlatego też właśnie książka ta podoba się chłopakom – bo to po prostu opowieść o dzieciach.
Przede wszystkim jest to jednak opowieść o emocjach, o tym, że można mieć zły humor, ale i o tym, że zły humor skazuje nas na bycie wyłącznie ze sobą. Tola ma nastrój nieprzysiadalny, nie podoba jej się początkowo towarzystwo Beni, uważa ją za nachalną. Kilka razy wyrzuca koleżankę z domu. W miarę jednak upływu dnia Tola coraz częściej spogląda na drzwi, czeka na kolejną zaczepkę ze strony Beni. Tymczasem Benia ma zaś wszystkie cechy zaniedbanego dziecka, kręci się wokół Toli, bo nie musi wracać do domu, bawi się sama. Akceptuje odrzucenie łatwo – jakby stanowiło jej chleb powszedni.
Nie ma tu nachalnej dydaktyki, prymitywnych egzemplifikacji. Gdy Tola czuje się winna, wycina coraz brzydsze małpy – to dobre otwarcie dla rodzica: można porozmawiać o tym z dzieckiem, wyjaśnić różne sprawy dotyczące emocji. Jednocześnie jednak pojawia się tu ważny problem prawa do negatywnych uczuć. Dziecko nie musi być przecież ciągle zadowolone i szczęśliwe, ma prawo do swoich emocji i ich wyrażania.
To jedna z tych książek, które wciągają dziecko, zderzają różne charaktery postaci, pokazują zupełnie różne postawy. Świetna lektura na brzydką zimę, gdy można tylko czytać o zabawach poza domem.