Recenzja
Goryl, słoń i oczy, które się pocą
„Jedyny i niepowtarzalny Ivan” to wzruszająca książka o zwierzęcej niedoli, której sprawcami są ludzie.
Katherine Applegate w opowieści na kanwie losów autentycznego goryla pokazuje emocje żyjących w niewoli zwierząt, dla których największym pragnieniem nie jest już odzyskanie wolności – stan pozostający poza sferą marzeń, ale dostanie się do ogrodu zoologicznego, bo „dobre zoo to miejsce, gdzie ludzie zacierają złe wrażenie”.
„Jedyny i niepowtarzalny Ivan” zaskakuje od pierwszej strony. Najpierw specyficznym podejściem od rozmieszczenia tekstu na stronach – niektóre zawierają zaledwie po dwa, trzy zdania – i dużymi odstępami pomiędzy akapitami. Potem – osobą narratora, którym jest, ni mniej ni więcej, tylko właśnie… goryl.
Schwytany w dzieciństwie i przywieziony do Ameryki zwierzak praktycznie całe życie spędził w towarzystwie ludzi. Gdy jego rozmiary i siła przestały mieścić się w ludzkim mieszkaniu, przeniesiono go do wybiegu w centrum handlowym, gdzie stał się maskotką przyciągającą klientów. Towarzystwa dotrzymują mu emerytowane zwierzęta cyrkowe, a nudę i samotność zabija malowaniem i przyjaźnią z bezpańskim kundlem. Duszny spokój życia dopasowanego do warunków burzy dopiero śmierć starej słonicy i poczucie odpowiedzialności za nowe słoniątko. Ivan nie chce, by mała Ruby spędziła dekady na ciasnym wybiegu Big Top Centrum Handlowego z Automatami do Gry przy 8. Zjeździe z Autostrady tak jak on. Z pomocą córki sprzątacza udaje mu się zwrócić uwagę na los swój i innych zwierząt. Książka niby kończy się happy endem – zwierzęta dostają się do przyzwoitego zoo, Ruby dołącza do stada słoni, a Ivan poznaje miłą gorylicę. Ale w czytelniku pozostaje lekki osad niezadowolenia i niezrealizowana wizja wzniesionej trąby i gorylej sylwetki oddalających się na tle afrykańskiego zachodu słońca.
Opowieść o Ivanie spisana jest językiem prostym. Pozornie naiwna narracja niejednokrotnie uderza jednak celnością obserwacji i wzrusza. Podczas lektury współczucie miesza się ze wstydem za cały gatunek ludzki. Dziecięce policzki spłyną łzami, niejednemu rodzicowi też spocą się oczy.