Recenzja
Hippisi i kapitaliści
Podeszli wiekiem hippisi ze zdziwieniem stwierdzają, że ich dzieci, wychowywane w komunie i duchu wolnej miłości nade wszystko pragną wieść zwykłe, drobnomieszczańskie życie i zarabiać duże pieniądze.
Marina Lewycka w komicznej sadze rodzinnej „Różne zwierzęta żywe i martwe” opisuje także początki kryzysu finansowego z 2008 r. i jego wpływ na życie ludzi w różnym wieku i o odmiennym statusie społecznym. Para zagorzałych antykapitalistów, Dora i Marcus, mimo upływu lat nie porzuca swoich ideałów i wciąż walczy o lepszy świat. Za to ich syn Serge lekką ręką rzuca doktorat z matematyki w Cambridge, aby zostać zarabiającym kokosy analitykiem bankowym. Co więcej, prowadzi nielegalne transakcje i gra na giełdzie ukradzionymi pieniędzmi. Zakochuje się w koleżance z pracy Ukraince Maroushce, której stopień fascynacji pieniędzmi i kapitalizmem przeraża nawet rekiny z City. Córka Klara jest nauczycielką w kiepskiej szkole podstawowej, zmaga się z zaniedbanymi uczniami i nade wszystko tęskni za romantyczną miłością. Adoptowana Oolie-Anna ciągle marzy o bzykaniu i wyprowadzce od rodziców, nie dając się przekonać, że niekoniecznie są to dobre rozwiązania dla osoby z zespołem Downa. W powieści pojawiają się też zwierzęta domowe – psy, chomiki i króliki, choć w liczbie mniejszej niż sugerowałby tytuł.
Powieść opisuje losy wszystkich członków rodziny przeplatając dwa wątki – sceny sprzed lat z życia komuny i teraźniejszości, w której dorosłe potomstwo ani myśli naśladować hippisowskich rodziców. Ci wciąż strofują dzieci, które z pobłażliwością puszczają ich uwagi mimo uszu. Żyją w odrębnych światach i wspólne spotkania zazwyczaj kończą się mniejszą lub większą katastrofą. Poza zabawnym i życzliwym pokazaniem konfliktu pokoleń, Lewycka profesjonalnie opisała świata bankierów (tak, są tak chciwi i zepsuci, jak myślimy) i dobitnie pokazała jak absurdalnie skomplikowana stała się bankowość, ekonomia i ogólnie gospodarka, w której jak działają „produkty inwestycyjne” wiedzą, a i to nie jest pewne, wyłącznie ich twórcy.
Pełna humoru, złośliwości i wyrazistych bohaterów, choć niekiedy wręcz przerysowanych, powieść pokazuje mniej lub bardziej bolesne konsekwencje wyborów życiowych. I zostawia czytelnika z dwiema przykrymi i raczej banalnymi refleksjami – nie ważne w jaki sposób rodzice wychowają dzieci, te, i tak będą mieć o to pretensje; dobroć nie zawsze zostaje wynagrodzona, a zło – ukarane.