Recenzja
Kim i czym właśnie się stajemy?
Włoska filozofka Rosi Braidotti w swojej najnowszej książce rozpatruje infiltrację świata techniki, człowieka oraz zwierząt. Nawołuje do poszerzania granic wspólnoty ludzi z nie-ludzkimi, do łączenia tego co naturalne ze sztucznym, do stwarzania relacji z ziemią, maszynami i zwierzętami. Jak to ma wyglądać? Ano poprzez próby „stawania-się-ziemią”, „stawania-się-maszyną”, „stawania-się-zwierzęciem”, poprzez studia nad technologiami (mowa też o robotyce) i teoriami ekologicznymi, zakładającymi konieczność rozważań o eksploatacji przyrody.
Braidotti notuje: „Od czasów antycznych zwierzęta tworzyły pewnego rodzaju zoo-proletariat w zarządzanej przez ludzi gatunkowej hierarchii. (…) I dziś są wykorzystywane, torturowane, przekształcane genetycznie w sposób produktywny dla biotechnologicznego rolnictwa, przemysłu kosmetycznego, farmaceutycznego”. Następnie sumuje z pasją, że ta biowładza, za którą idzie przemoc wobec grup dyskryminowanych oraz nekropolityka, czyli administrowanie śmiercią, pozwalająca, by trwanie i zdrowie niektórych populacji z konieczności oznaczało śmierć innych, to podstawy rzeczywistości, naszego współczesnego bycia-tu.
Po Człowieku ma więc nadejść trans-gatunkowa solidarność, mają się narodzić nie tylko nowe pojęcia w języku filozofii, ale i nowe formuły zakładające witalistyczną wspólnotę wszystkiego co istnieje dziś na ziemi: pierwotnie i jako materii nieożywionej. Autorka książki przekonuje, że rewizja tradycji i afirmowanie różnorodności, pozwoli w przyszłości na osiągnięcie dobrostanu tej rozszerzonej społeczności.
Zawarte w „Po człowieku” teorie Braidotti dziś mogą się wydawać nieco wizjonerskie (tak zresztą uważa sama filozofka), lecz ja mam nadzieję, że dyskurs post-antropocentrycznych neohumanistów pojawi się wkrótce w główno-nurtowej debacie i przekształci naszą perspektywę poznawczą, a z czasem spowoduje podważenie wizji świata, w której miarą wszechrzeczy jest jedynie heteroseksualny, biały, wykształcony, pełnosprawny mężczyzna. Procesy dekonstrukcji takiego modelu będą możliwe, jeśli dopuścimy do głosu wcześniej wykluczonych i otworzymy się na nowe formy podmiotowości, jakie może zrodzić właśnie to, co post-ludzkie.