Recenzja
Nie ma czerni ani bieli
Joyce Carol Oates to amerykańska pisarka i kandydatka do Literackiej Nagrody Nobla, której wiele książek zostało już przetłumaczonych na język polski. Po takich pozycjach jak „Zbłocona” i „Tatulo”, przyszedł czas na zbiór opowiadań „Czy zawsze będziesz mnie kochać?”.
Intrygujące jest zdjęcie autorki na wewnętrznej stronie okładki. Patrzy z niego na czytelnika kobieta o bardzo młodych, szeroko otwartych oczach i trochę drwiąco uniesionych brwiach. Usta lekko zaciśnięte. Czerń włosów i bluzki podkreśla wyrazistą twarz. Fotografia jest biało-czarna, co podkreśla kontrasty. Zaskakująco przenikliwa postać, jak na zwykłe okładkowe zdjęcie autora.
Można powiedzieć, że opowiadania bardzo pasują do ich autorki. Niby proste i spokojne w tonie, zawsze są podszyte niepokojem. Oates bardzo oszczędnym językiem oraz prostymi fabułami opowiada o wszystkim, co słabe i złe w naturze ludzkiej. Nie epatuje w typowy sposób okrucieństwem i przemocą, ale równocześnie w trakcie lektury tomu czytelnik zaczyna się spodziewać kolejnych odsłon ludzkiego zła, jakby czuł na sobie ironiczne spojrzenie autorki pytające „i co – masz jeszcze nadzieję, że będzie dobrze?”.
W opowiadaniach Oates zwykli ludzie okazują się nadspodziewanie obojętni i okrutni, a dobre emocje i pozytywne uczucia jak choćby miłość czy przywiązanie przeradzają się w wysoce toksyczne, wynaturzone formy. To historie ślepej nienawiści w imię miłości, jak w przypadku Andrei, której obsesyjna potrzeba sprawiedliwości sprawia, że doprowadza do ukarania niewinnego człowieka za gwałt i morderstwo dokonane na jej siostrze. Opowieści, o tym jak niewątpliwie dobry uczynek – uratowanie komuś życia, może stać się nieznośnym obciążeniem, aż do podjęcia ostatecznego rozwiązania. Ale również natrętne przypomnienia, że każdy z nas nie jest tak dobry jak mu się prawdopodobnie wydaje.
Najważniejszym tematem dla Joyce Carol Oates są relacje międzyludzkie i wytrwałe tropienie ich podłoża, ukrytych czy nawet nieuświadamianych motywacji. Zwłaszcza między kobietami a mężczyznami. Pisarka jest szczególnie wrażliwa na przemoc symboliczną i seksualną, społeczne mechanizmy wykluczania oraz poczucie winy i jego niszczącą siłę.
Narrator wszystkich opowiadań ma w sobie coś z jednej z bohaterek, dziewczynki o imieniu Junie, która po odnalezieniu na plaży fragmentów zdjęć zrobionych przed pedofila, podejrzliwie obserwuje wszystkich mężczyzn, nie wyłączając własnego ojca. Wszyscy mogą być winni, w każdym tkwi jakaś słabość. Trzeba tylko szukać wytrwale.