Recenzja
O sztuce powieści
„Pisarz naiwny i sentymentalny” to zapis wykładów o sztuce powieści, wygłoszonych przez Orhana Pamuka na Uniwersytecie Harvarda w 2009 roku. Mimo kilku interesujących obserwacji, nowa książka noblisty to propozycja zaledwie poprawna.
W 2006 roku, kiedy Pamukowi przyznano literacką Nagrodę Nobla, pojawiły się głosy, że to decyzja o charakterze politycznym, gest wsparcia dla nękanego za swoje poglądy tureckiego pisarza. Twórczość laureata prezentuje jednak, niezależnie od jej faktycznej wartości, szeroki wachlarz tematów i stylów – od wczesnej, stanowiącej hołd dla dziewiętnastowiecznego realizmu sagi rodzinnej „Cevdet Bej i synowie”, przez eksperymenty z formą powieści historycznej zanurzonej w tradycji oralnej w „Nazywam się Czerwień”, po duszną, klaustrofobiczną atmosferę „Śniegu”. Jako wszechstronny prozaik, przyznający się do benedyktyńskiego oddania pisaniu, i zarazem doświadczony wykładowca, Pamuk wydaje się twórcą w pełni świadomym swojego rzemiosła.
Od tego właśnie tematu, zaznaczonego w tytule, rozpoczyna się książka. Nawiązując do klasycznego eseju Friedricha Schillera, prelegent wspomina o pisarzach naiwnych, tworzących spontanicznie i bez warsztatowej autorefleksji, wierzących w dostępność sensu przedstawianego przez nich świata. Przeciwstawia im pisarzy sentymentalnych, zastanawiających się nad swoim rzemiosłem i oczekiwaniami czytelników, a przede wszystkim – wątpiących we własne zmysły i zdolność dosięgnięcia rzeczywistości za pośrednictwem tekstu. Kluczem do twórczego sukcesu jest według Pamuka organiczne połączenie skłonności naiwnych i sentymentalnych.
Jak łatwo zauważyć, nie jest to w refleksji nad literaturą temat nowy. W kolejnych wykładach noblista mówi m.in. o bohaterze powieściowym, związkach między pisarstwem i sztukami plastycznymi oraz rozumieniu czasu w prozie. Często brakuje tym zbyt ogólnikowym wywodom jakiegoś błysku inwencji czy elementu zaskoczenia ze strony autora, który szlifował swój warsztat samodzielnie, z dala od uniwersyteckich katedr. Kiedy Pamuk tłumaczy, że charakter postaci literackiej powinien się kształtować wobec kolejnych zdarzeń, doświadczanych przez bohatera wraz z identyfikującym się z nim czytelnikiem, przedstawia przecież same truizmy. Rozważania o odkryciu w powieści nowoczesnej subiektywnego przeżywania czasu to skrót z podręcznika historii literatury. Przykładów równie nużących ustaleń można odnaleźć więcej.
Główny wątek wykładów to próba odpowiedzi na pytanie o źródła specyfiki powieści. Najważniejszą z nich jest koncepcja punktu centralnego. To rzeczywiste lub wyobrażone jądro utworu, spajające wszystkie elementy zewnętrznej warstwy literackiego świata dzięki sugestii kryjącego się za nimi, głębszego sensu. Czytelnik poszukuje go wspólnie z autorem – akt twórczy stanowi bowiem wysiłek ciągłej weryfikacji i precyzowania owej tajemniczej zasady kierującej utworem. Na koniec Pamuk oznajmia, że pisanie to tworzenie centrum, którego nie da się odnaleźć w realnym życiu, a wielkie powieści pozwalają nam wierzyć, że świat posiada swój ukryty sens.
Książka broni się pobrzmiewającą wyżej radością w obcowaniu z literaturą. Pamuk odnajduje w niej znamiona niewyczerpanej różnorodności w opisywaniu doświadczeń wspólnych wszystkim czytelnikom. Dostrzega siłę napędową powieści w prześladującym prozaików pytaniu: „czy naprawdę przeżył pan to wszystko?”, sugerującym nieodmienną fascynację odbiorców zagadnieniami prawdy i fikcji. Stale powraca wspomnieniami do młodzieńczej lektury i podkreśla jej walory formacyjne. Prostolinijna wiara w posłannictwo literatury stanowi zaletę tej nierównej książki.