Recenzja
Ofiarne owce
„Opowieść inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Mocniejsza niż kryminalne powieści z komisarzem Montalbano w roli głównej” – kusi Wydawnictwo Literackie w opisie książki Andrei Camilleriego.
Znany i powszechnie czytany autor serii przygód włoskiego komisarza-smakosza postanowił tym razem napisać książkę opartą na faktach.
„Owce i pasterz” nie są kryminałem, a raczej studium przypadku, niezwykle sumienną relacją pewnego wydarzenia mającego miejsce na Sycylii w 1945 r. z drobiazgowo nakreślonym tłem historyczno-społecznym. Dużą część, i tak już cieniutkiej książki, zajmuje wprowadzenie w życie i działalność biskupa Giovanniego Battisty Peruzzego, aktywnie działającego na rzecz uwłaszczenia chłopów. Dowiadujemy się sporo o polityce, sytuacji chłopów włoskich czy o postawie kościoła wobec reformy rolnej. Sam Peruzzo był bez wątpienia postacią wybitną i bezkompromisową, co w ówczesnej sytuacji doprowadziło do łatwego do przewidzenia finału. Biskupa zaatakowano, postrzelono, w stanie krytycznym trafia do szpitala. I w tym momencie pojawia się sedno, wydarzenie, które pchnęło Camillerii do napisania tej książki – tajemnicza ofiara złożona przez zakonnice z pewnego sycylijskiego klasztoru (przy okazji poznajemy także historię założenia klasztoru, nieświętą rodzinę fundatora i życiorysy mniszek). Siostry pragnąc ocalić życie biskupa zobowiązują się do ogromnego poświęcenia.
Nie, w tym momencie nie psuję innym czytelnikom przyjemności poznawania fabuły i rozwiązywania zagadki opowiadając treść książki – praktycznie wszystkie kluczowe informacje pojawiają się na tylnej stronie okładki. Właściwie jedyną niewiadomą jest to, co konkretnie zrobiły zakonnice. Camilleri, zainspirowany listem przeoryszy donoszącej biskupowi o ofierze (dzięki której, jej zdaniem, pozostał przy życiu), próbuje zrekonstruować bieg wypadków w klasztorze. Dedukuje co wydarzyło się za zamkniętą bramą żeńskiego zgromadzenia i zastanawia się nad zmową milczenia, która zapanowała w tych okolicznościach. Kryminalny (?) esej nie koncentruje się na samej krwawej decyzji, ale raczej na osobliwej mentalności, która pozwoliła na pogańskie złożenie ofiar przez rozmodlone ascetki.
Camilleri pokazuje, a właściwie obnaża swój warsztat. Imponuje dociekliwością, skalą kwerendy czy rozmachem historycznego tła. Z pewnością będzie to ciekawe dla zaprzysięgłych miłośników jego twórczości, którzy chętnie dowiedzą się jak ich ulubiony autor przygotowuje się do pisania książek. Jednak dla kogoś, kto po prostu szuka wciągającego kryminału z niebanalną zagadką i nieoczywistym rozwiązaniem – będzie sporym rozczarowaniem.