Recenzja
Zbrodnia sprzed lat
Co może łączyć morderstwo popełnione przed trzydziestu laty, kolumbijskiego barona narkotykowego i skromnego księdza? Odpowiedź na to pytanie znajdziemy w debiucie Janusza Karaska pt. „Drugie narodzenie”.
Tadeusz, oddany działacz komunistyczny, po trzydziestu latach budzi się ze śpiączki, w którą zapadł w wyniku wypadku samochodowego. Polska rzeczywistość drastycznie się zmienia – nie ma już PZPR, a samochody na ropę trafiają do powszechnego użytku. Co więcej – okazuje się, że syn Tadeusza, Piotr, został… księdzem. Co może być większym ciosem dla starego partyjniaka, drastycznie wyrwanego ze swego środowiska naturalnego?
Ostatnią rzeczą, jaką zobaczył Tadeusz przed wypadkiem, było dwóch mężczyzn, pakujących do samochodu… zwłoki. Czy po trzech dekadach możliwe będzie odnalezienie morderców i odkrycie tożsamości ofiary? Tadeusz wraz ze swoim synem postanawiają stawić czoła temu wyzwaniu. Tymczasem w tle spektakularnego przebudzenia toczy się przestępczo-polityczna rozgrywka, która skutkuje szeregiem morderstw. W sprawę przemytu narkotyków zamieszany jest związany niegdyś z partią komunistyczną polityk oraz pewien wpływowy biznesmen. Jak się okazuje – ich interesy są niebezpiecznie nie tylko dla ich reputacji, ale również dla życia.
Nieuchwytny mistrz zbrodni pozostawia po sobie kolejne ciała, a jego tropem podąża dwójka policjantów – Adam i Anna. Ich śledztwo niespodziewanie splata się z dochodzeniem prowadzonym przez Tadeusza i Piotra. Przeszłość drastycznie wkracza w teraźniejszość i pozostawia po sobie krwawe ślady, a zagadki mnożą się jak oszalałe. Nietypowa drużyna nie ma jednak zamiaru poddawać się i podejmie każde ryzyko, by rozwikłać tajemnicę sięgającą czasów Polski Ludowej.
„Drugie narodzenie” to przede wszystkim dobrze skonstruowana zagadka kryminalna z historią w tle. To powieść dynamiczna i spójna, napisana jednak językiem nieodparcie przywodzącym na myśl szkolne wypracowanie. Warstwa fabularna wiele traci przez niezbyt płynną narrację, infantylne porównania i grubo ciosane dialogi. Językowi brak naturalności i pewnej literackiej swady, której można oczekiwać od kryminału.
Debiut Karaska zwiastuje jednak pewien potencjał fabularny, który – miejmy nadzieję – następnym razem nie zostanie przytłoczony niedopracowanym warsztatem. Mimo wszystko – powieść jest godna polecenia chociażby dlatego, że na polskim rynku nieczęsto można znaleźć dobrze poprowadzoną historię kryminalną. Tym bardziej, że jest to debiut młodego pisarza.