19 maja 2014

W krainie Kubricka

Samotnik i nadwrażliwiec, podejrzewany w dzieciństwie o upośledzenie umysłowe. Stanley Kubrick inspirował się najczęściej słabymi filmami. Nigdy nie studiował reżyserii, a mimo to krytycy ogłosili go największym amerykańskim filmowcem swoich czasów. Czego jeszcze można dowiedzieć się o „otwieraczu umysłów” z książki Gene’a Phillipsa?

 

Zbiór wywiadów z Kubrickiem traktuje przede wszystkim o jego twórczości i pracy na planie. Zamieszczone w książce rozmowy oscylują jednak nie tylko wokół recepcji czy technicznych aspektów filmów, ale udowadniają, że Kubrick był wybitnym intelektualistą, nie zamykającym się w swojej dziedzinie. Zaskakujące, że propozycja Phillipsa praktycznie w całości składa się z wywiadów, bo jak można wyczytać w jednym z nich, reżyser w ogóle ich nie lubił. Zdarzało się, że gdy do domu pukali reporterzy, osobiście otwierał im drzwi, mówiąc… że Kubricka nie w domu. Nic dziwnego, że liczący na rozmowę dziennikarze przyjmowali tę wiadomość z pokorą i odchodzili. Niewielu z nich wiedziało, jak wygląda amerykański artysta, który wiódł życie z dala od blichtru i blasku fleszy. Bo gdy Kubrick kończył pracę nad filmem, a większość dzieł powstawała średnio dwa lata, oddawał się zupełnie rodzinie i na jakiś czas wyłączał się ze świata.

 

Prezentowane rozmowy są także zbiorem arcyciekawych anegdot z życia reżysera. Wynalezienie odpowiedniej historii i tematu Kubrick uważał za sprawę kluczową. Akurat tak się składa, że większość historii zaczynał brać pod uwagę przypadkiem. Po „Mechaniczną pomarańczę” Burgessa sięgnął tylko dlatego, że akurat leżała na wierzchu sterty książek do przeczytania. Przygotowując się do pracy nad scenariuszem do „Napoleona”, finalnie nierealizowanego, reżyser przez ponad rok czytał książki poświęcone wodzowi – łącznie kilkaset pozycji.

 

Ale „Stanley Kubrick. Rozmowy”, to także zapis zmieniającego się kanonu sztuki lat 60. i 70. Dziennikarzy przeprowadzających wywiady było kilku. Pomysłodawca zbioru zadbał, by zachować ich chronologię, przez co nie udało mu się uniknąć powtórzeń. Niektóre pytania pojawiają się wielokrotnie, sprawiając nieprzyjemne wrażenie cofania się do już raz podjętych tematów. Dlatego lektura „Rozmów” może się momentami przeciągać. Mimo to książka potwierdza, że filmy Kubricka można odczytywać jako bardzo współczesne. Stawiają one bowiem te same wielkie pytania o sens życia, wojny, przemoc czy miłość. Sam Stanley Kubrick mówił, że w życiu trzeba mieć coś ważniejszego od samego siebie.

 

W „Rozmowach” reżyser jawi się więc jako intelektualista, chętnie odpowiadający na pytania dotyczące filozofii, nauki i – oczywiście – własnej twórczości. Dlatego lektura książki Phillipsa może być dobrym wstępem do obejrzenia filmów Kubricka, szczególnie dla tych, którzy ich jeszcze nie znają.

Książki, o których pisał autor