17 sierpnia 2015

Nieprzyjemne uczucie bycia Polakiem

Znowu się napiłeś, chociaż po ostatnim piątku przysięgałeś, że nigdy więcej? Chciałeś pojechać polansować się do Mielna, ale okazuje się, że spakowałeś tylko skarpetę i sandał? Nie ma się czego wstydzić, nie tylko ty chcesz być piękny i mądry, potrzebna ci metamorfoza. Ale zanim Make Life Harder powiedzą wprost, że nie masz szans na zmianę, mają dla ciebie kilka ważnych rad.

Po pierwsze Lucjan i Maciej pokazują w krzywym zwierciadle wszystkie plusy (niewiele) i minusy bycia Polakiem. A jak sami zapowiadają we wstępie, poza podstawianiem lusterka pod twarz, zwrócą przy okazji na siebie trochę uwagi i wzbudzą kontrowersje.

Z uwagą idzie im całkiem dobrze – zaabsorbować czytelnika stronami pełnymi sucharów i nie stracić poziomu to naprawdę duży wyczyn. Z kontrowersją trochę słabiej, chyba że istnieją jeszcze czytelnicy, którzy oburzą się na żart z seksu („taka masturbacja, tylko że parami”). A Make Life Harder nie są raczej poprawni obyczajowo czy politycznie. Dostaje się sprawiedliwie aspirującej warszawce jak i zaściankowej Polsce B. Raz śmieją się z postaci realnych – Kuźniarów i Tusków, a raz z wymyślonych Wieśków z Sieradza.

Bo, jak sami piszą, najbardziej lubią żartować ze wszystkiego, co polskie. A trzeba zaznaczyć, że w książce nie ma miejsca na wywyższanie się albo odcinanie od własnej tożsamości. Lucjan i Maciej są częścią tego samego polactwa i tego samego systemu. Nie przeszkadza im to jednak w przypominaniu, jak żałośnie mali bywamy ze swoimi problemami.

Po stylu MLH widać, ile dystansu mają do każdego żartu. Aż sami nie mogą się nadziwić kto, kupując książkę, chce za te drwiny płacić. A okazuje się, że chętnych na rady dwóch kolesi podbijających regularnie od paru lat ironią, dystansem i dobrą obserwacją Internet nie brakuje – nawet jeśli Kuba Wojewódzki wciąż nie może się z tym pogodzić.

Lucjan i Maciej proponują m.in. horoskop na każdy dzień. I nie przejmuj się, jeśli gwiazdy ci nie sprzyjają, one tylko „nie wiedzą o twoim istnieniu”. Poza wróżbami dzielą się także innymi praktycznymi poradami. Dzięki MLH dowiesz się, jak poradzić sobie z kacem, chociaż wiadomo, że „normalni ludzie chodzą najebani cały rok”. Jeśli zastanawiasz się, dlaczego w kraju wciąż jest tak zimno, zdradzą, że „podobno zima zakochała się w Polakach”. A skoro jeszcze się wahasz, jak zdobyć życiowe doświadczenie, wiedz, że „wystarczy nie mieć bogatych rodziców – wtedy doświadczenie przychodzi samo”.

Zanim Make Life Harder powiedzą wreszcie, że z twojej metamorfozy nici, bo nie wystarczy przeprowadzić się do miasta, żeby ukryć w sobie wieś, po prostu baw się dobrze między powrotem z korpo a oglądaniem ulubionego tasiemca. I może trudno doszukiwać się w tym wielkiej idei, ale jeśli miałoby nią być choćby złapanie oddechu i wrzucenie na moment na luz, to już dobry powód, by dać się z nimi przeprowadzić przez morze dowcipu i absurdu.

I jeszcze coś. Miłośnicy klasyki mogą być rozczarowani. Lucjany od razu mówią, że pisarzami, to oni nie są. Ich język to ciężarówka pełna potocyzmów, nieraz i wulgarności. Ciężarówka, która zjechała na moment na boczny tor sieci i skręciła w stronę książki. Make Life Harder to więc także dobra okazja, by przekonać się czy eksperyment przekładalności intuicyjnego i spontanicznego języka Internetu na papier może się powieść.

Książki, o których pisał autor

Czytelnicy, tej recenzji oglądali także