Artykuł
Najwybitniejszy polski pisarz, którego nie znacie
Andrzej Bobkowski rośnie. Z roku na rok. Pisarz, o którym jeszcze 20 lat temu mało kto w Polsce słyszał, dziś uznany został za jednego z najwybitniejszych prozaików XX wieku. Jak najbardziej słusznie. Ponieważ Andrzej Bobkowski był jednym z najwybitniejszych prozaików poprzedniego stulecia.
Oczywiście uznanie dla twórczości tego autora nie jest i nigdy już nie będzie masowe. Choć gdyby jego opus magnum, „Szkice piórkiem”, wydano w kraju w odpowiednim czasie, mogłoby być inaczej. Kiedy w 1957 roku wojenne dzienniki Bobkowskiego opublikował w „Kulturze” Jerzy Giedroyc, na emigracji wzbudziły zachwyt. W kraju ukazać się nie mogły z powodu cenzury, a jestem przekonany, że czytelnicy nad Wisłą zachwyciliby się jeszcze bardziej niż ci nad Sekwaną. Choćby z tego powodu, że pokazany w „Szkicach” obraz wojny w niczym nie przypominał tego, co pisano w kraju.
Tak czy owak pierwsze wydanie książki, którą wielu uważa za arcydzieło, ukazało się w Polsce 1995 roku. Wtedy zainteresować mogło już tylko zainteresowanych. Badaczy, krytyków, historyków literatury. I to oni właśnie uznali Bobkowskiego za jednego z najważniejszych polskich pisarzy XX wieku.
Piszę te słowa w dniach, gdy w Krakowie, Łodzi i Warszawie hucznie obchodzone jest stulecie urodzin pisarza. Ale jeśli kogoś odrzuca oficjałka i sądzi, że to jakiś kolejny pomysł, by męczyć ludzi niepotrzebnymi obchodami, jest w wielkim błędzie. To tylko próba, niemożliwego przecież, zadośćuczynienia. Bo Bobkowski przez historię został skrzywdzony jak mało który pisarz. Jego teksty docierają do nas z ponad 50-letnim opóźnieniem! Z powodów politycznych, bo w swoim pisaniu był wolny jak mało kto i biograficznych, bo umarł mając raptem 48 lat jako autor jednej jedynej książki. Umarł w Gwatemali, dokąd uciekł, uważając że Europa gnije, a prawdziwe życie jest w Ameryce. W Gwatemali gdzie na życie zarabiał robieniem modeli samolotów, nie mając nawet chwili na pisanie. A kiedy już wreszcie był w stanie zajmować się twórczością, zachorował na raka i szybko umarł.
Trafiają więc do nas rzeczy Bobkowskiego pół wieku za późno, a mimo to znajdują swoich czytelników. Od publikacji „Szkiców piórkiem” ukazało się już bodaj 15 książek z opowiadaniami, dziennikami i przede wszystkim listami. Niektóre wydawane były dwukrotnie, inne wznawiane, co dowodzi, że jest trochę takich, którzy się na Bobkowskim poznali. I, co należy podkreślić, różni edytorzy zaczęli je publikować zanim przyszło komuś do głowy (bardzo słusznie zresztą), że warto by stulecie urodzin pisarza jakoś uczcić.
Jeśli ktoś doczytał ten tekst do końca, mimo że nie bardzo wie, o kim mowa, to pragnę zapewnić, że Andrzej Bobkowski to najwybitniejszy polski pisarz, którego państwo nie znacie. A „Szkice piórkiem”, zwłaszcza pierwszych 250 stron tej książki, to lektura obowiązkowa dla każdego, kto chciałby przeczytać najlepsze teksty w historii napisane po polsku. Sprawdźcie, a nie pożałujecie.
Literatura na ostro. Środa z Cieślikiem.