21 października 2014

W poszukiwaniu mesjasza. Olga Tokarczuk na tropie polskich historii nieznanych

Olga Tokarczuk powraca w imponującym stylu – nie tylko ze względu na objętość swojej nowej książki. Znakomite „Księgi Jakubowe” przekonują, że w kronikach wydarzeń oddalonych od nas o kilka stuleci kryją się porywające historie, które zdają się tylko czekać na pisarza wystarczająco wytrwałego i zdolnego, by je opowiedzieć.

Tokarczuk2
Po ostatnich książkach, „Prowadź swój pług przez kości umarłych” i „Momencie niedźwiedzia” – niezbyt udanych, choć na pewno lokalizujących popularne problemy współczesnej humanistyki – Olga Tokarczuk proponuje dzieło, które zamysłem i rozmachem w oczywisty sposób sumuje i przekracza wszystko, co do tej pory stworzyła. Jej nowa powieść to ponad 900 gęsto zadrukowanych stron, co zdaje się odpowiadać aktualnym potrzebom (także polskiej) publiczności w czasach, gdy niebywały sukces odnosi chociażby wielotomowy projekt Karla Ove Knausgarda, a Nagrodę Bookera zdobywa monumentalne, wchodzące właśnie na nasz rynek „Wszystko, co lśni” Eleanor Catton.

„Księgi Jakubowe” oparte są na historii życia i mesjanistycznej działalności żydowskiego mistyka Jakuba Franka – materiale przy całej swojej kontrowersyjności tak kapitalnym i oferującym tak złożone sploty sensów, że aż trudno uwierzyć, jak słabo dotąd wykorzystanym w literaturze czy filmie. Jakub Frank był urodzonym na Podolu, ale wychowującym się na Wołoszczyźnie w ówczesnym tureckim imperium kontynuatorem ruchu mesjanistycznego, zapoczątkowanego przez działalność XVII-wiecznego żydowskiego proroka Sabataja Cwi. Po okresie studiowania kabały u przedstawicieli jego sekty w połowie XVIII wieku w Salonikach założył własną szkołę i zaraz potem, zagrożony pogłębiającym się konfliktem z konwertytami, zdecydował się na głoszenie swoich nauk na ówczesnych ziemiach Rzeczypospolitej.

Od tego momentu skomplikowane losy jego doktryny i powiększającej się rzeszy wyznawców obfitowały zarówno w sukcesy, jak i spektakularne klęski – Frank bywał wypędzany z Polski i przyjmowany na jej arystokratycznych dworach, popierany przez biskupów za przekonywanie Żydów do przyjęcia chrztu i więziony na Jasnej Górze po denuncjacji ze strony swoich własnych zwolenników, wreszcie w Austrii wysłuchiwany przez samą cesarzową Marię Teresę i podejrzewany o sekretne związki z carycą Katarzyną oraz dynastią Romanowów. Tokarczuk skrupulatnie śledzi dzieje tej imponującej „kariery” od samego jej początku aż do gorzkiego końca.

Dylematy nowoczesności

„Księgi Jakubowe” to powieść historyczna tworzona z wyraźną świadomością wszystkich zastrzeżeń, jakimi obrosło pisanie o przeszłości. Jest to zatem literatura zdająca sobie sprawę z tego, że w rzeczywistości nie da się przedstawić uporządkowanej, ostatecznie domkniętej fabuły o tym, jak było naprawdę i że tym bardziej warto cały czas próbować. Pisanie o przeszłości staje się tutaj pisaniem o samej historii, jej mechanizmach i ukrytych znaczeniach. Jego zadaniem jest oświetlanie teraźniejszości, tego tu i teraz, w którym tkwimy, przyglądając się dawnym ludziom i odnajdując w ich perypetiach pogłosy naszych własnych doświadczeń.

„Księgi Jakubowe” można zatem odczytywać jako powieść o zalążkach nowoczesności i pojawieniu się dylematów, które nurtują do dzisiaj. Rodzi się tutaj utopijne marzenie o doskonale demokratycznej wspólnocie, w której wszyscy mają te same prawa, wszyscy dzielą się swobodnie miłością i wszyscy wytwarzają zasoby, z których potem na równi korzystają. Widać w tej historii także ślady oświeceniowych pytań podających w wątpliwość istnienie duszy i jakiegokolwiek wymiaru transcendencji – ważne drugoplanowe postacie to Aszer Rubin i Gitla, zdolny okulista i dawna kochanka Jakuba, wyprowadzający się do Wiednia, gdzie wspólnie uczestniczą w światopoglądowych dyskusjach o możliwościach ludzkiego rozumu i sprzeciwiają się wszelkim oznakom zacofania.

Sam sposób działania frankistów jak w soczewce skupia w sobie nowoczesne bez wyjątku metody myślenia i zarządzania. To sprawnie prowadzona organizacja, która łączy szerzenie wiary z wnikliwie przez Tokarczuk opisaną polityką i strategicznym rozszerzaniem siatki wpływów, szczególnie wśród możnych i wpływowych osób – kulminacją będą tutaj próby zbliżenia się do cesarzowej Marii Teresy i następcy habsburskiego tronu, Józefa II. Do głosu niejednokrotnie dochodzi też ekonomia – działalność misyjna łączy się z działalnością kupiecką i prowadzi do powiększania gospodarczego imperium. Poczynania frankistów to wreszcie przemyślane budowanie publicznego wizerunku, któremu służy rozsyłanie listów po gminach żydowskich, wybór konkretnych strojów, uczestnictwo w takich wydarzeniach, jak słynna dysputa lwowska poprzedzająca masowy chrzest neofitów, fabrykowanie informacji o sobie, np. o powiązaniach z rosyjskim rodem panującym.

Władza i pytania bez odpowiedzi

Wszystko to sprawia, że „Księgi Jakubowe” można czytać jako znakomitą powieść polityczną – studium władzy i mechanizmów rządzenia, zdobywania poklasku i uzależniania od siebie coraz szerszych grup zwolenników. To drobiazgowa analiza sposobów walki o wpływy, prezentująca zróżnicowany arsenał środków – od religii i pieniędzy, przez teatr, po donos i kłamstwo. Tokarczuk tworzy w postaci Franka portret charyzmatycznego przywódcy, łączącego w sobie sprzeczne cechy mędrca i prostaczka, proroka i aktora, ascety i rozpustnika. Jedno o Franku wiemy na pewno – jest postacią na wskroś niejednoznaczną. To mistyk balansujący na granicy wielkości i śmieszności, którego płomienne przemowy ocierają się o geniusz i bełkot niemal jednocześnie. Do końca nie przekonamy się, ile jest w nim hochsztaplerstwa, a ile faktycznego źródła objawienia.

W tym braku prostych odpowiedzi leży chyba sekret zwycięstwa Tokarczuk, a Jakub Frank nie jest tutaj bynajmniej jedyną zagadkową figurą. Strony „Ksiąg Jakubowych” zaludniają najróżniejsze postacie i to ich oczami oglądamy samozwańczego mesjasza. Większość to bohaterowie odmalowani z psychologiczną głębią i precyzją – czy będzie to Moliwda, lgnący do frankistów niespokojny duch o awanturniczym życiorysie, czy będzie to Nachman z Buska Jakubowski, najzagorzalszy zwolennik Jakuba, który przyczynia się zarazem do uwięzienia go w Częstochowie, czy będzie to Ewa Frank, żyjąca u boku i w cieniu ojca wspomnieniami o krótkim, wiedeńskim romansie z przyszłym cesarzem. Dopracowany rysunek każdej z tych postaci zarazem nigdy nie jest w pełni wykończony i pozostawia wiele otwartych pytań.

„Doskonałość form nieprecyzyjnych”

Wspomniane perspektywy lektury to jedynie wstęp do innych możliwych odczytań, których nie sposób dokonać w krótkim tekście. Weźmy choćby prowadzoną na marginesie głównych wydarzeń korespondencję między ks. Benedyktem Chmielowskim, jednym z pierwszych polskich encyklopedystów, a Elżbietą Drużbacką, mało znaną poetką późnego baroku – wymiana ich listów czyni z „Ksiąg Jakubowych” także autotematyczną powieść o samym pisarstwie. Książka Tokarczuk szybko przeradza się bowiem w dyskusję o tworzeniu i koncentruje wokół takich zagadnień, jak kwestia oryginalności dzieła literackiego, problem języka i najwłaściwszego kształtu polszczyzny literackiej czy pytanie o czytelnicze wymagania i oczekiwania.

Chłonąc „Księgi Jakubowe”, łatwo odnieść wrażenie, że Tokarczuk dążyła do realizacji pojawiającej się w którymś fragmencie formuły, wedle której literatura to „doskonałość form nieprecyzyjnych”. Widać tutaj dwubiegunowe myślenie o narracji. Ostentacyjna fragmentaryczność i wykorzystywanie licznych „dokumentów” (listy najróżniejszych nadawców, pamiętnik Nachmana, zapisy snów i proroctw, ilustracje) wpływają na mozaikową budowę dzieła. Prosty pomysł wykorzystania postaci Jenty – bytu zawieszonego w pół drogi między życiem a śmiercią – zapewnia zarazem spojrzenie z lotu ptaka scalające tę opowieść, zakrojoną na prawdziwie epicką skalę i podążającą za Frankiem i jego wyznawcami od Smyrny przez Saloniki, Wołoszczyznę, Lwów, Warszawę, Częstochowę po Wiedeń i Offenbach nad Menem.

Tokarczuk doskonale radzi sobie z niezwykle obszernym materiałem powieściowym, umiejętnie operuje tempem, napięciem, intrygą, wreszcie – potrafi dobrze wyważyć proporcje między narracyjnym konkretem, utrzymującym uwagę czytelnika chcącego wciągnąć się w opowieść, a opatrzeniem tego konkretu wystarczająco bogatą problematyką, aby sugerowała rozmaite obszary interpretacji. Zdarzają się tutaj oczywiście nieuniknione dłużyzny, ale życie Jakuba Franka – rozpięte między kilkoma krajami i trafiające w szczególnie ciekawy przedział historii – podsuwa tak szeroki horyzont stylistyczny, że romantyczny orientalizm powieści przygodowej potrafi tutaj sąsiadować z żydowskimi dyskusjami rodem z prozy Juliana Stryjkowskiego. Wypada się tylko cieszyć, że temat trafił do autorki znającej od podszewki rzemiosło pisarskie, którego przykładów – nigdy nie dość tego powtarzać – wyraźnie w polskiej prozie współczesnej brakuje.

Książki, o których pisał autor