Pożegnanie z (takim) Portem
Nieomal komplet publiczności na każdym z festiwalowych wydarzeń, niebanalny skrót dwudziestu lat w atrakcyjnej wizualnej formie, wyjątkowe czytania z premierowego zestawu książek najważniejszych bohaterów Fortu oraz Portu Literackiego i nade wszystko oficjalnie już ogłoszony koniec Portu – to najważniejsze wspomnienia związane z jubileuszową edycją wrocławskiej imprezy organizowanej przez Biuro Literackie.
Od 2004 roku Port skutecznie uciekał od swojej legnickiej legendy i tylko raz, przy okazji pierwszej edycji konkursu Komiks wierszem, przypomniał cykl Barbarzyńcy i nie. Tuż po przeprowadzce do Wrocławia organizatorzy chcieli uruchomić zupełnie nowy festiwal, ale kontynuacja imprezy pod nazwą Port była jednym z warunków współpracy z nowym partnerem. Choć w kolejnych latach pojawiali się tutaj bohaterowie legnickich imprez, to Port szeroko otworzył się na innych twórców.
Wrocławskie edycje to prezentacje twórczości blisko pół tysiąca autorów, w tym nieomal setki debiutantów. Do tego należy dodać liczne książki (i wizyty) autorów obcojęzycznych oraz interdyscyplinarne konkursy, które zaangażowały w aktywne czytanie kilka tysięcy osób, na co dzień zajmujących się innymi dziedzinami sztuki. W tym wszystkim uczestnicy wydarzeń z początku imprezy odeszli nieco w cień, a nowe pokolenie czytelników nie miało okazji, by ich bliżej poznać.
Jubileuszowa i – jak się okazało – ostatnia edycja imprezy w obecnej formule stawiała zatem w centrum, po raz pierwszy od 1999 roku, bohaterów wydarzeń jeszcze z czasów Fortu Legnica. Na dodatek każdy z nich przygotował premierową książkę. Przy okazji okazało się, że wrocławskie edycje festiwalu także wiążą się z wydarzeniami, które z czasem zaczynają żyć swoją legendą, jak chociażby Połów czy też Poeci na nowy wiek i mają swoich nowych bohaterów, których także nie zabrało w tym roku podczas festiwalu.
Port Literacki w ostatnich latach przestał być festiwalem autorów na stałe zadomowionych w Biurze Literackim. Statystki edycji 2010-2014 pokazywały, że ilość twórców nowych rok po roku była kilkukrotnie większa aniżeli tych, którzy dotąd byli kojarzeni z imprezą. Na dodatek Port otworzył się na prozę, projekty dziecięce oraz uruchomił liczne nowe serie książkowe z Poezją polską od nowa i Piosenkami na papierze oraz Szkicami na czele.
Wiele z działań podporządkowanych zostało projektom Europejskiej Stolicy Kultury, a co za tym idzie, festiwal mocno zatracił swoją autonomię i pierwotny charakter. Gościnność Portu była wielka, znacznie rozszerzył się krąg osób prowadzących wydarzenia, a niektóre z edycji zaczęły mieć motywy przewodnie, by wspomnieć chociażby ubiegłoroczne testowanie trybów męskich i żeńskich. Do Portu zawijać zaczęli artyści rozpoznawalni na całym świecie – łącznie z laureatami literackiego Nobla.
Dwudziesty Port był zatem próbą odzyskania festiwalu przez jego prawowitych twórców i pomysłodawców. Dodajmy od razu – próbą bardzo udaną. Każde spotkanie obok obowiązkowych wspominek miało w centralnym punkcie czytania z premierowych książek. I to właśnie te czytania okazały się największym walorem zakończonej późnym niedzielnym wieczorem imprezy. Szczególnie w pamięci publiczności zapiszą się głos Ryszarda Krynickiego i brawurowe wykonanie poematu “Hot Club” przez Andrzeja Sosnowskiego, Tadeusza Pióro i Adama Wiedemanna.
Najciekawszym i najbardziej spójnym wydarzeniem było spotkanie Darka Foksa, Krzysztofa Jaworskiego i Grzegorza Wróblewskiego poprowadzone przez Marcina Barana. Bardzo nostalgicznie wypadł wieczór “100 wierszy polskich stosownej długości” z udziałem ponad trzydziestu autorów. Wręczone zostały nagrody w pięciu konkursach, a wszystkie wydarzenia miały miejsce w Teatrze Współczesnym, za wyjątkiem finałowych koncertowych Portowych piosenek, które zabrzmiały w Starym Klasztorze.
Na jedną z kluczowych imprez wyrosło – nieco nieoczekiwanie – Śniadanie krytyków, połączone z wręczeniem nagród w drugiej edycji konkursu Krytyk z uczelni. Blisko półtoragodzinna dyskusja finalistów projektu, publiczności i jurorów, czyli Piotra Śliwińskiego i Grzegorza Jankowicza, dotyczyła kanonu literackiego, ale nade wszystko pokazała, że nowa literatura gromadzi wokół siebie wnikliwych młodych czytelników, którzy mają wszelkie zadatki, by w przyszłości współtworzyć pejzaż krytyki literackiej zdolnej mierzyć się z najpoważniejszymi wyzwaniami współczesnego życia literackiego.
Największą publiczność zgromadził jednak Port Literacki dla dzieci z prezentacją książki Jacka Podsiadły “Przedszkolny sen Marianki”. To doskonała wiadomość dla tych, którzy martwią się o przyszłość czytelnictwa, z którą w Forcie i Porcie nigdy nie było problemu, o czym świadczy bardzo wysoka sprzedaż festiwalowych książek. W tym roku prym wiodły wspomniana już książka Jacka Podsiadły oraz antologia “100 wierszy polskich stosownej długości”.
Warto także zacytować list gratulacyjny przesłany przez Panią Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego prof. Małgorzatę Omilanowską, w którym mowa jest o korzeniach imprezy, zagranicznych edycjach oraz o roli organizatora imprezy. “Poezja współczesna, która zaistniała w świadomości wielu odbiorców dzięki działaniom Biura Literackiego” – pisze Pani Minister – “przynosi niezwykle różnorodny obraz poetyckiej wrażliwości współczesnych autorów polskich”.
Organizatorzy nie kryli przed festiwalem, że zorientowanie festiwalu w 2011 roku i kolejnych latach na Europejską Stolicy Kultury nie wyszło imprezie na dobre i konieczne są zmiany, które przecież wpisane są w specyfikę tego wydarzenia. Kiedyś Europejskie Spotkania Pisarzy przemieniły się w Fort Legnica, potem w Port Legnica, a wreszcie w Port Wrocław. Czy będzie zatem ciąg dalszy festiwalu i w jakiej formie?
Wszystko wskazuje na to, że tak. Port zaczyna właśnie ciąg dalszy światowego objazdu, który rozpoczął się w ubiegłym roku w Rydze (ESK 2014), w styczniu miał swoją kontynuację w Indiach, a w kolejnych miesiącach znajdował dla siebie miejsce m.in. w Armenii, Chinach i Izraelu. Także krajowi czytelnicy mogą liczyć na specjalne wydarzenia: w lipcu w Kołobrzegu, w sierpniu w Gdańsku i we wrześniu w Stroniu Śląskim.
Od kilku lat gotowa jest też nowa formuła imprezy. Radykalna i kompletnie odmienna od dotychczasowej. Możliwe, że gdyby nie przyznanie Wrocławiowi tytułu Europejskiej Stolicy Kultury, to właśnie teraz świętowalibyśmy piątą edycję nowej inicjatywy Biura Literackiego. Czy nowe pomysły będę realizowane we Wrocławiu? Trudno o bardziej odpowiednie. Dwanaście ostatnich edycji imprezy to wspólne dzieło władz miasta i organizatorów Portów.
Bez finansowego wsparcia Wrocławia, życzliwości Prezydenta oraz Biura Festiwalowego Impart 2016 – od trzech lat głównego partnera imprezy – nie byłoby tutaj wielu wspaniałych wydarzeń. Nade wszystko nie byłoby więcej niż trzystu książek, które zdobyły ponad pięćdziesiąt nominacji i piętnaście najważniejszych nagród. Wrocław stał się prawdziwym literackim Portem, który zapraszany jest na najważniejsze festiwale, a niegdysiejsi Barbarzyńcy stali się Ambasadorami Poezji. Czy ktoś w połowie lat 90. uwierzyłby w coś takiego?