Artykuł
Książki na wakacje – część druga!
“Wakacje z książkami” brzmią jak odgrzewany obiad? Jeśli tak – chętnie się podzielimy. W drugiej części naszego wakacyjnego zestawienia proponujemy trzy kolejne tytuły, których nie wypada zignorować. Należy przygotować się na ćwiczenia z interpretacji gestów, świętowanie z Kunderą i powieść drogi… do czytania na trzeźwo.
Pisane życia, Javier Marias
Dla każdego wielbiciela literatury prawdziwą gratką będzie najnowsza książka Javiera Mariasa „Pisane życia”. Tym razem nie jest to kunsztowna proza, lecz zbiór tekstów o mistrzach pióra. Z „mieszanką uwielbienia i kpiny” Marias tworzy o swoich bohaterach fascynujące i efektowne anegdoty – meandry pisarskiego życia zawsze są zajmujące. Prawda miesza się z fikcją literacką, a klasycy literatury zmieniają swoje oblicze. Co można wyczytać z twarzy Marka Twaina, Samuela Becketta czy Oscara Wilde’a? W jednym z rozdziałów Marias zaprasza nas do krótkiego ćwiczenia z interpretacji fizjonomii i gestów.
Masakra, Krzysztof Varga
Bez względu na to, gdzie spędzamy tegoroczny urlop, nikt nie chciałby przeżyć takiego poranka jak bohater najnowszej powieści Krzysztofa Vargi. Stefan Kołtun, rusza w miasto bez pieniędzy i telefonu komórkowego, za to z potwornym kacem i lukami w pamięci. Nie od dziś wiadomo, że na wakacje najlepszą propozycją są powieści drogi. Varga proponuje nam odyseję na miarę naszych czasów – pijacką wędrówkę przez upalną, sierpniową Warszawę. „Masakra” to mocna, bezkompromisowa proza pełna gorzkiej satyry na polską rzeczywistość. Jak sugeruje wydawca – do czytania zdecydowanie na trzeźwo.
Święto nieistotności, Milan Kundera
Nikt się chyba nie spodziewał, że Milan Kundera napisze jeszcze jedną powieść. „Święto nieistotności” jest niewątpliwe jednym z większych wydarzeń wydawniczych tego roku. Tytuł świetnie pasuje do okresu wakacyjnego, prawdziwego święta nieistotności. Jak mówi sam pisarz – żyjemy w świecie, który jest „komiczny, gdyż stracił poczucie humoru”, a „nieistotność to sedno egzystencji”. Ostatnia powieść Kundery to mrugnięcie okiem do każdego czytelnika.
Gdyby wciąż brakowało powodów do świętowania, polecamy recenzję Marty Dudek – “Absurdalność bytu“.