“Kiedy byłem dzieckiem nie chadzałem na spotkana autorskie. Po pierwsze organizowano nam najczęściej bardzo nudne spotkania z tzw. ciekawym człowiekiem, który rzadko bywał pisarzem. Po drugie wszyscy byliśmy przekonani, że pisarz to jest ktoś, kto od dawna nie żyje i spotkać go można najczęściej na pomniku.” O tym, jak współcześnie zmieniło się podejście do spotkań autorskich, o ich urokach i klątwach opowiada Michał Rusinek.