Recenzja
Pokuta – recenzja książki
„Pokuta” to już trzeci kryminał Anny Kańtoch. Tak, jak w przypadku poprzednich tytułów („Łaska” i „Wiara”) autorka osadziła akcję swojej powieści w czasach PRL-u. Ponownie na miejsce zdarzeń wybrała małe, hermetyczne miasteczko, i ponownie zaserwowała czytelnikom kawał trzymającego w napięciu i przede wszystkim świetnie napisanego kryminału.
Bohaterowie „Pokuty”
Wrzesień 1986 roku. Małym nadmorskim miasteczkiem, Przeradowem, wstrząsa wiadomość o morderstwie dziewiętnastoletniej Reginy. Młoda dziewczyna została uduszona, a jej zwłoki porzucono na plaży. Milicji szybko udaje się ustalić sprawcę. Jest nim zakochany w Reginie chłopak pochodzący z owianej złą sławą „dzielnicy”. Mieszkańcy miasteczka mogą odetchnąć… ale nie na długo. Sprawa komplikuje się, kiedy na komisariacie pojawia się dziwny mężczyzna. Ubrany jak bezdomny, ale zachowujący się, jak prawdziwy dżentelmen. Starszy sierżant, Krzysztof Igielski, dyżurujący na komendzie, usłyszy od, przedstawiającego jako Jan Kowalski, mężczyzny mrożące krew w żyłach wyznanie. Kowalski przyznaje się nie tylko do zamordowania Reginy Wieczorek, ale także pięciu innych młodych kobiet. Zabijał z niezwykłą regularnością, dokładnie co siedem lat. Aby rozwiązać tę sprawę Igielski będzie musiał cofnąć się w przeszłość, jednak w miejscu, gdzie każdy pilnie strzeże swoich sekretów, nie będzie to takie łatwe. Nie wie jednak, że nie tylko on chce za wszelką cenę rozwiązać ową zagadkę. Do poznania prawdy o zbrodni dąży także Pola, dawna przyjaciółka Reginy. Dziewczyna w rzeczach zmarłej znajduje wskazówkę, która niebezpiecznie zbliża ją do odkrycia tajemnicy.
Mroczny PRL
W „Pokucie” tak samo ważny, jak sama sprawa kryminalna jest jej atmosfera. Tworzą ją opisy PRL-owskiej rzeczywistości z wiecznymi kolejkami, kartkami na większość produktów i kiełbasą spod lady odkładaną przez znajomą panią ze sklepu. Małe miasteczko pilnie strzegące swoich sekretów i chłód zimy nadchodzący powoli znad morza tworzą niesamowite tło powieści. Czytelnik podskórnie wyczuwa napięcie panujące w Przeradowie i już od pierwszych stron domyśla się, że sprawa będzie znacznie bardziej skomplikowana, niż mogłoby się wydawać.
Ogromnym plusem „Pokuty” są jej bohaterowie. To nie wydmuszki, które są jedynie pretekstem do akcji powieści, a pełnokrwiste i charakterne postacie. To właśnie oni, a nie sama zbrodnia, wychodzą na pierwszy plan i czynią tę książkę tak dobrą. Twardo stąpający po ziemi starszy sierżant Igielski, który wciąż zmaga się z trudną przeszłością, nieszczęśliwa Pola żyjąca w poczuciu braku akceptacji ze strony własnej matki i wisienka na torcie – elegancki Jan Kowalski, który może być tylko wariatem z urojeniami, albo nieuchwytnym seryjnym mordercą.
Trzymający w napięciu kryminał
„Pokuta” Anny Kańtoch to trzymający w napięciu do ostatniej strony, bardzo dobrze napisany kryminał. Na kartach powieści autorka pozostawia wiele śladów, tropów i wskazówek mogących przybliżyć czytelnika do rozwiązania zagadki. Są one jednak tak subtelne, że często wystarczy tylko chwila nieuwagi by je ominąć bądź zignorować. Tym samym książka aż prosi się o ponowną lekturę, już po poznaniu zakończenia. Wtedy kunszt z jakim Kańtoch poprowadziła swoją historię i zagadkę kryminalną ukaże się w pełnym świetle.
Najnowsza powieść Anny Kańtoch to kawał świetnego kryminału. Sprawa morderstwa intryguje już od pierwszej strony, a zakończenie zaskakuje. W morzu banalnych, łudząco do siebie podobnych powieści kryminalnych, chciałoby się częściej trafiać na takie perełki.