19 marca 2014

Kobiecy piątek w Porcie Literackim

Karol Maliszewski pisze o kolejnych bohaterkach “kobiecego piątku” w Porcie. O Justynie Bargielskiej: “Najbardziej intrygująco cieniowane różnicowanie – obok jawy i snu, tych dwóch języków – związane jest z płciami, z tym bezbrzeżnym zdziwieniem kulturowo zakonserwowaną odmiennością, która w ożywczym świetle tekstów nie jest ani oczywista, ani przewidywalna”. O Joannie Mueller: “Na równie innowacyjny projekt, ale jeszcze szerzej zakreślony, natrafiamy w książce ‘Powlekać rosnące’. Tu przestrzenią do wymiany jest cała historia macierzyństwa. Bohaterka rodzi jednocześnie książki i dzieci, precyzyjnie odnotowując zachodzące w niej zmiany”. I wreszcie o Martynie Buliżańskiej: “Te palimpsesty budowane są wokół archetypicznej narracji kobiet, dziewczyn, matek, przyjaciółek, ciał i głosów przesuwających się w wielkim pochodzie, wzywających bohaterkę do zaistnienia w szeregu, z którego ta chce się wyrwać, ‘rozcierając ślady'”.

Port

Do tej pory czytałem osobno tomiki Justyny Bargielskiej; od wczesnego zachwytu nad “Dating sessions” do dojrzałej zadumy nad “Dwoma fiatami”. “Szybko przez wszystko”, książka scalająca trzy pierwsze tomiki poetki, to szansa na lekturę nową (też taką, która uwzględnia wydane w 2010 roku “Obsoletki”), ujawniającą coś w rodzaju “prawdy rozwoju kobiecości”, akcentującą fragmenty, które mówią o przygodach dziewczyny interpretującej świat i jego porządki, a następnie zakochującej się, wchodzącej w cykl poronień i porodów, stającej się matką i żoną. To podawane jest w półsłówkach, w formie ech i odgłosów, wtrętów i aluzji. Nie logika odbić i odwzorowań jest najważniejsza, ale coś, co jawi się jako wewnętrzna materia przeżywania, proponująca językowi rozwiązania nietypowe i zaskakujące, kojarzące się ze stylistyką snu. “Śnić różnicę” z jednego wiersza może znaczyć coś odmiennego w innym śniącym się czy już wyśnionym przekazie. Zbyt dosłowny język jawy kontrowany tu jest (i kontrolowany) przez język powstający na styku tych dwóch światów, język pograniczny, rdzenny, własny. A różnice mnożą się tu bez przerwy: “pomyśleć” a “powiedzieć” to zupełnie co innego, natomiast “poczuć” – wydaje się na tym tle bezbronne i nieme. I tak dalej, według tego klucza: przeżyć a opowiedzieć, oszaleć a umrzeć, nazywać się a nazywać, zjedzenie – wcielenie…

 

Nie wiem, co jeszcze napisać, by oddać

to, co czuję. Znów mi się śniła różnica

między zjedzeniem a wcieleniem.

 

Najbardziej intrygująco cieniowane różnicowanie – obok jawy i snu, tych dwóch języków – związane jest z płciami, z tym bezbrzeżnym zdziwieniem kulturowo zakonserwowaną odmiennością, która w ożywczym świetle tekstów nie jest ani oczywista, ani przewidywalna. Tu w ogóle pełno niespodzianek. Nawet, gdy trafia się na oczywistość, to ta wydaje się egzotyczna. Te trzy tomiki czytane razem szybko pozwalają odczuć kolejną różnicę: ironia i lekkość a ciężar i powaga. Ciesząc się błyskotliwością językowych gier, uczestnictwem w zabawach motywami, toposami i aluzjami, jednocześnie doświadczamy “chłodnego przyjęcia” w ramach doświadczeń ze śmiertelnością i rozkładem. “Projekt wymiany ramek we wszystkich obrazkach” dotyczy także uzasadnień istnienia i nieistnienia. Bardzo dużo jest tu do wymiany. Chodzi o nawyki, przyzwyczajenia, uproszczenia, chodzi o język, który tak ustawiono, by bardziej świadczył o pustce życia niż pełni śmierci.

 

Na równie innowacyjny projekt, ale jeszcze szerzej zakreślony, natrafiamy w książce Joanny Mueller pt. “Powlekać rosnące”. Tu przestrzenią do wymiany jest cała historia macierzyństwa. Bohaterka, Epifania, “zadufana w naukowości, poddawana prawom językowych ojców, całkiem odcięta od własnego ciała”, rodzi jednocześnie książki i dzieci, precyzyjnie odnotowując zachodzące w niej zmiany. Ten zamach na prawa ojców jest także fascynującym dziennikiem intymnym, w którym zapisano powrót do ciała i języka otrząsającego się z naukowych naleciałości. Odzyskiwanie siebie jest tu najważniejsze, bo “łańcuchy narzucone z zewnątrz odrzucić łatwo”, natomiast o wiele trudniej dogadać się z sobą samą. Gra idzie o świadomość odzyskiwania “kobiecego serca tresowanego przez tysiąclecia”, wyrwanie się spod społecznej kurateli dotyczącej intymnych gestów (“do osobistych doświadczeń zgłaszają roszczenia odwieczne instytucje”). Jedną z dróg odejścia od tego, co ojcowskie i instytucjonalne, jest anarchomistycyzm. Mistyczne jako tajemne, głębsze, dziwaczne, a więc szczelina, przez którą wejść może niespodziewane, oryginalne i na pewno heretyckie w stosunku do zracjonalizowanego dyskursu – w wyznaczonych ramkach duszno i straszno, w gorsecie za ciasno. Idzie się więc w stronę opuszczonej twierdzy ciała (bo w niej resztki niespacyfikowanego ducha), od ciała zaczyna, tam szuka nowego języka. Erotyka, mistyka, krytyka literacka. I “powlekanie rosnącego”: cierpliwe czekanie na poród, dreptanie wokół tego porodu, głaskanie brzucha. I pisanie. Jednoczesne, współistotne z tym, co we krwi, limfie, macicy, embrionie.

 

Pokrewną rewolucję dostrzegam w debiutanckich tekstach Martyny Buliżańskiej. Tu jeszcze nie chodzi o macierzyństwo i jego zakłamany język, ale kwestia zawłaszczenia pozostaje otwarta. I zamknięta zdecydowanym gestem. Ziemia jest moją wtedy, gdy ją nazwę po swojemu. Historia poezji o tyle istnieje, o ile może mi się przydać w zerwaniu z ustalonym dyskursem, z liryką dziewczęcych wynurzeń. A więc tak naprawdę nigdy nie ma jakiejś “mojej ziemi”, a opowieść o niej tworzy się na gorąco z rozsianych, kalekich szczątków tyleż neurotycznych, co hermetycznych. Moje, własne, rdzenne zamienia się bez przerwy rolami z cudzym, cytowanym, implantowanym. Te palimpsesty budowane są wokół archetypicznej narracji kobiet, dziewczyn, matek, przyjaciółek, ciał i głosów przesuwających się w wielkim pochodzie, wzywających bohaterkę do zaistnienia w szeregu, z którego ta chce się wyrwać, “rozcierając ślady”.

 

Karol Maliszewski

 

Zobacz również:

 

Wieczór Nowe sytuacje w trybie żeńskim w Porcie

//portliteracki.pl/festiwal/wydarzenia/justyna-bargielska-martyna-bulizanska-i-joanna-mueller/

 

Port Dżender

//portliteracki.pl/festiwal/

 

Niebezpieczne związki płci i literatury

//portliteracki.pl/festiwal/dodatki/klip-i-czolowki/

 

Port w prasie

//portliteracki.pl/festiwal/wiesci/kategoria/prasowka/year/2014/

 

14 Portowych BLogów

//portliteracki.pl/tawerna/blogi/