31 marca 2014

Wieczór panieński, wieczór kawalerski

W tym roku pełnoprawnymi uczestnikami Portu Literackiego będzie aż trzydziestu autorów przed debiutem. Tegoroczny “Połów” jak nigdy bardzo obfity.

PL_News_2014.04.01__Wolny_rynek_poetow

“Matka natura zadbała o parytet: mamy piętnaście poetek i piętnastu poetów” – rekomenduje swój i Konrada Góry wybór Marta Podgórnik. “Trzydzieści propozycji, każda inna. Od klasycyzmu, poprzez postmodernizm, do neolingwizmu. Co ich łączy? To, co nas wszystkich. Szacunek dla słowa. Warsztat, z którego nie wygoniono ducha. To nie będzie pojedynek, nawet nie konfrontacja. To będzie ‘feast of friends’, uczta przyjaciół, święto poezji. Na wrocławskim Rynku spotka się z Państwem piętnaście wspaniałych kobiet (w piątek) i piętnastu świetnych facetów (w sobotę) “.

 

Z okazji dziewiętnastego już festiwalu zdecydowaliśmy się na dość radykalne i być może kontrowersyjne, ale za to na pewno publiczne, i mam nadzieję efektowne, rozstrzygnięcie Połowu, projektu skierowanego do autorów przed debiutem. Spośród kilkuset zgłoszonych zestawów wytypowaliśmy trzydzieści. Miałam przyjemność pracować z moim znakomitym kolegą po fachu, Konradem Górą. Trudno byłoby znaleźć tak niedobraną parę jurorów. Jednak nasze wybory zaskakująco się pokryły, bez względu na osobiste preferencje dykcyjne, estetyczne, czy jakie tam jeszcze.

 

I cóż się okazało? Matka natura zadbała o parytet: mamy piętnaście poetek i piętnastu poetów. I zagwozdka: trzydzieści propozycji, każda inna. Od klasycyzmu, poprzez postmodernizm, do neolingwizmu. Co ich łączy? To, co nas wszystkich. Szacunek dla słowa. Warsztat, z którego nie wygoniono ducha. To nie będzie pojedynek, nawet nie konfrontacja. To będzie “feast of friends”, uczta przyjaciół, święto poezji. Na wrocławskim Rynku spotka się z Państwem piętnaście wspaniałych kobiet (w piątek) i piętnastu świetnych facetów (w sobotę).

 

Tryb męski i tryb żeński (kolejność alfabetyczna). Ale co to właściwie miałoby znaczyć w rzeczywistości publicznego dyskursu zdominowanego przez absurdalną katarynkę gender? Że już nawet alfabet prześladuje kobiety, a one w zamian za to, dysząc żądzą zemsty, pomstują na wykastrowanych kulturowo mężczyzn? Nie wiem jak Państwo Czytelnicy, ale ja tych bzdetów nie kupuję. Nie wstydzę się, że noszę stanik, i nie wstydzę się napić z kolegami przy barze. Tak jak nie wstydzę się chodzić do kościoła i na dyskotekę.

 

Być może właśnie, paradoksalnie, poprzez rozdzielenie spotkań autorskich projektu Połów, na połówki – damską i męską, pokażemy Państwu, że rzekome różnice są równie wyimaginowane, jak wszelkie inne. I że oba tryby pasują do siebie jak dżin i tonik; kto zaś będzie spełniającym życzenia dżinem, a kto podającym łagodną chininę tonikiem, zdecydujecie Państwo sami. Obecność obowiązkowa.

 

Marta Podgórnik