26 października 2016

Wszystko ginie, oprócz tekstu – dzień pierwszy, języki

Dla Grzegorza Jankowicza literatura jest swego rodzaju ratunkiem, dla Agaty Bielik-Robson „małym głosem”, który przeciwstawia się wielkim narracjom i zawsze staje po stronie tego, co jednostkowe. Piotr Paziński, choć pragnął uciec od definicji, zdradził, że najbardziej interesują go rzeczy, które widać pomiędzy warstwami tekstu, a status opowieści dobrze oddaje metafora tkaniny. Pierwszego dnia Festiwalu o literaturze rozmawiano, przywołując wiele różnych perspektyw.

Definicje literatury, które podczas spotkania „Literatura, czyli osiemnasty wielbłąd” stworzyli Agata Bielik-Robson, Grzegorz Jankowicz i Piotr Paziński wynikały poniekąd z matematycznego problemu, w postaci anegdoty przywołanego w książce „Życie na poczytaniu”. Mimo sporu o zaangażowanie literatury, goście zgodzili się co do jednego – musi się ona wykazać autonomicznością. Dopiero wtedy może, choć nie musi, wrócić do świata, by coś w nim zmienić.

lekcja-czytania-fot-dla-kbf-wojciech-wandzel

O zmianach, głównie tych, które dokonują się w człowieku podczas podróżowania, Andrzej Stasiuk opowiadał Aleksandrowi Nawareckiemu: „Jeżdżenie autostopem to jest coś w rodzaju klasztoru. Głównie upokorzenie”. Podróż jego zdaniem jest ćwiczeniem duchowym, które uczy doświadczać granic i je przekraczać. Jeśli nie jest samotna, staje się także jedną z najbardziej oczywistych form dialogu: „Wsiada się, by gadać, nie po to, żeby sobie skakać do gardeł, ale żeby wspólnie przejechać jakąś drogę”. Jako autostopowicz na poboczu najdłużej czekał siedem godzin.

„Książkę włożyć do reklamówki, wsypać sodę oczyszczoną i wsadzić do zamrażalnika. Wszystko ginie, oprócz tekstu” – tym niezwykłym przepisem na pozbycie się mikrobów ze starych książek podzielił się z bibliofilami Grzegorz Jankowicz. W rękach trzymał dzieło, które można dotykać jedynie w rękawiczkach, a użycie sody oczyszczonej nie wchodzi w grę. Mowa o dawno zaginionej, a powszechnie uważanej wręcz za nieistniejącą „Podróży zimowej” Hugo Verniera z 1864 roku, którą odnalazł powołany przy Festiwalu zespół badawczy. Stan książki jest dość dobry, zawiera trzydzieści sześć utworów i liczy siedemdziesiąt stron. Zaprezentowanie jej podczas spotkania z członkami literackiej grupy OuLiPo: Marcelem Bénabou, Frédéricem Forte i Ianem Monkiem, którzy w swoich opowiadaniach inspirowali się zaginionym tekstem, było największą niespodzianką dnia. Prowadzący Anna Wasilewska i Tomasz Swoboda niemal zaniemówili, a goście nie kryli emocji: „To zmienia zupełnie sens wszystkiego, co do tej pory napisaliśmy!”.

conrad_festival_robson_hasenien-dousery-_-blackshadowstudio-com-2

Festiwal Conrada już na starcie dostarczył intensywnych wrażeń – pojawiły się niestandardowe definicje literatury, zaprezentowano epokowe odkrycie, znalazł się też czas na bezpośrednie rozmowy. Dzień zakończył koncert Stasiuk-Trzaska i projekcja filmu „Pod skórą” w Kinie Pod Baranami, a późnym wieczorem można było rozmawiać z Markiem Adamikiem nominowanym do Nagrody Conrada. Niektórzy uczestnicy wyszli ze spotkań z książkowymi upominkami, a wszyscy mieli okazję głosować na najlepszego moderatora oraz tłumacza.

Festiwalowy wtorek zapowiada się równie emocjonująco, jego tematem będą wiary nie-wiary. Padną ważne pytania: „Czy inny świat jest możliwy?” oraz „W Polsce, czyli gdzie?”. O wiarach prywatnych i wspólnotowych mówić będą m.in. Ida Linde, Dominika Kozłowska, Michał Łuczewski, Włodzimierz Nowak, Ziemowit Szczerek. Gościem specjalnym będzie Michel Faber. Zapraszamy!

podroz-zimowa-3-fot-dla-kbf-wojciech-wandzel