Artykuł
Colette – artystka wyzwolona
Przez całe życie towarzyszyła jej atmosfera skandalu i zgorszenia. Fascynowała Marcela Prousta, Anatola France’a i Trumana Capote’a. Jako jedna z niewielu kobiet dołączyła do elity salonów literackich, a jako pierwsza – do Akademii Goncourtów. Julia Kristeva, filozofka i psychoanalityczka, zaliczyła ją do grona trzech przedstawicielek „geniuszu kobiecego”, z kolei Maria Janion odczytywała jej pisarstwo jako formę niezależności kobiecej. Sidonie-Gabrielle Colette – hedonistka, prowokatorka, kobieta sukcesu.
Epoka prowokacji
Pierwsze kroki stawiała w środowisku dziennikarskim, by skończyć pośród bohemy artystycznej. Działalność literacką łączyła z karierą teatralną i music-hallową. Prowokowała zarówno odważnymi powieściami z kluczem autobiograficznym, jak i działalnością sceniczną. Po zaledwie kilku miesiącach pobytu była jedną z najwyrazistszych i najgłośniejszych postaci w Paryżu.
Colette nie znosiła przeciętności i półśrodków. Szokowała półnagimi sesjami zdjęciowymi, męskimi strojami, życiem na wzór paryskiej cyganerii. W dzielnicach artystów prześcigała się w łamaniu reguł i przekraczaniu drobnomieszczańskich konwenansów. W kwestiach stroju sięgała po rady doradców znanych kurtyzan, w lesbijskich salonach Paryża dawała prywatne przedstawienia i tańczyła nago – szukała tam bogatych opiekunek, które sfinansowałyby początkującą artystkę. Wdawała się w liczne romanse nie tylko z aktorkami, lecz także z kochankami męża. Jej homoseksualne fascynacje niejednokrotnie wykraczały poza wszelkie przyjęte granice, nawet w bardzo liberalnych środowiskach. Razem z pierwszym mężem Henrym Gauthierem-Villarsem (zwanym Willym), wziętym krytykiem i pisarzem, stała się atrakcją towarzyską. Ich małżeństwo doczekało się kilku biografii.
Do legendy przeszła historia powstawania i recepcji „Klaudyny” – jej najsłynniejszego cyklu powieściowego. W „Moich latach terminowania” napisała, że to mąż namówił ją do spisania młodzieńczych wspomnień. Colette wykreowała portret kobiety gnębionej, tworzącej pod kluczem i zmuszanej do wyrobienia dziennej normy stron. Książka pomyślana została jako ostatni cios wymierzony w Willy’ego, podsumowanie ich wieloletniego konfliktu. Choć „Klaudyny” ukazywały się pod pseudonimem męża, jednak wstęp napisany przez Willy’ego wyraźnie zaprzeczał jego autorstwu. Było jasne, że Colette jest nie tylko autorką, lecz także bohaterką i narratorką.
„Pamiętnik młodej pensjonarki” szokował opinię publiczną. Liczne stowarzyszenia na rzecz obrony moralności protestowały przeciwko publikacjom serii. Książki Colette zostały umieszczone przez Kościół na indeksie, a księża ostrzegali czytelników przed „szaleństwami najbardziej gorszącej literatury”. W początkach XX wieku cykl stał się jednym z największych bestsellerów. W ciągu dwóch miesięcy sprzedano 40 000 egzemplarzy – był to nakład przewyższający liczbę egzemplarzy skandalizującej „Aphrodite” Pierre’a Louÿsa (uważanego za jednego z mistrzów francuskiej literatury erotycznej).
„Klaudyna” cieszyła się tak wielkim powodzeniem, że zaczęła inspirować modę, teatr, przemysł kosmetyczny. Po wystawieniu na scenie stała się nowym „symbolem seksu”. Wszystkie domy publiczne miały odtąd swoje Klaudyny ubrane w krótki fartuszek i skarpetki. Colette potrafiła czerpać zyski z tytułu praw autorskich – „Klaudyna” stała się marką perfum, kołnierzy, kapeluszy, a nawet papierosów. Pisarka stała się prawdziwą gwiazdą, artystką skrojoną na nasze czasy.
Biografia Colette autorstwa dwóch specjalistek od literatury francuskiej – Claude Francis i Fernande Gontier, przedstawia Paryż z czasów belle époque. Autorki prowadzą czytelnika przez artystyczne (i homoseksualne) kręgi, które zmieniły oblicze świata sztuki i literatury. „Colette. Biografia” to opowieść o niezwykle twórczej, niezależnej kobiecie, która odważyła się zaistnieć.
Niebezpieczne związki
Na swobodne wychowanie Colette bardzo duży wpływ miała jej matka – Adele-Sidonie Landoy (zwana Sido). Dość wcześnie zaczęła dzielić się z córką własnym rozumieniem miłości. Przestrzegała przed zbyt idealistycznym pojmowaniem tego uczucia, zaś w czasie rodzinnych rozmów przekazywała „własne zasady moralne niekierujące się żadną moralnością”. W jej metodzie wychowawczej nie było żadnych zakazów, przymusów i ograniczeń. Sido pozwalała na wszelkie osobliwości i dziwactwa – w tym także na homoseksualne fascynacje i męskie zachowania.
Colette kilkukrotnie przyznawała się do swoiście pojmowanego hermafrodytyzmu: „Mam na myśli prawdziwy hermafrodytyzm umysłowy, który obciąża niektóre bardziej złożone umysły”. Była przekonana, że nosi w sobie „niezwykłą duszę inteligentnego mężczyzny”. W dojrzałym wieku chętnie podkreślała swoje męskie cechy i orientację. Zakładała koszule ze sztywnym, wysokim kołnierzem i krawat, czasem przychodziła na spotkania w stroju cyklisty. „Mam szczęście być tylko w połowie kobietą” – pisała. Od początku swej drogi artystycznej fascynowała się postacią hermafrodyty. Dla pisarki był to synonim istoty doskonałej – liczne postaci kobiece stworzone przez nią w powieściach miały w sobie cechy płci przeciwnej. Istota dwupłciowa była ze swej natury zdolna do licznych miłości. Colette dość wcześnie zaczęła przejawiać oznaki orientacji biseksualnej, co według niej miało świadczyć o wyższości intelektualnej. Pisarka, która jest centralną postacią swych powieści, stanowi tego najlepszą ilustrację. Film biograficzny o Colette z lat 90. został określony jako kostiumowe soft porno.
Wychodząc za mąż za Henry’ego Villarsa, miała dwadzieścia lat – dzieliło ich trzynaście lat różnicy. Paryski literat nie cieszył się najlepszą reputacją, nazywany był degeneratem i szarlatanem literatury. Małżeństwo wiodło typowy żywot paryskiej cyganerii. Willy nakłaniał Colette do homoseksualnych romansów, by uniknąć wstydu zdradzanego męża. Dla Colette rozpoczął się etap pensjonarskich zauroczeń. Blisko związała się z Caroline Otero – „największą skandalistką od czasów Heleny Trojańskiej”, a także główną postacią międzynarodowego towarzystwa lesbijek. Głośno mówiło się o jej zauroczeniu bywalczynią światowych salonów Georgie Raoul-Duval, o którą rywalizowała z własnym mężem. W safickim środowisku Paryża intrygi godne były „Niebezpiecznych związków” Pierre’a Choderlos de Laclosa.
W powieści „Klaudyna odchodzi” zawarła niezwykle wierne portrety swoich kochanek – przypisywała im kluczową rolę w jej ostatecznym wyzwoleniu. Colette kolejne części cyklu traktowała niczym katharsis. „Klaudyna odchodzi” była dla niej powieścią o małżeńskich problemach. Po rozwodzie z Willym, ich związek przeniósł się na karty powieści-zemsty. Prześcigali się w cynicznych i złośliwych plotkach. Paryska publiczność czekała na kolejne tomy wyznań z autobiograficznym kluczem. Ich konflikt przypominał historię Alfreda de Musset i George Sand. Autorki najnowszej biografii Colette nie ulegają przesadnemu demonizowaniu postaci Willy’ego. W poprzednich monografiach podkreślano rolę „literackiego stręczyciela” i demoralizatora eksploatującego talent żony. Opis Francis i Gontier jest dużo bardziej wyważony, oddaje sprawiedliwość obydwu stronom konfliktu.
Małżeństwo z Willym było typowym związkiem wyzwolonych artystów, poślubienie Henriego de Jouvenala wcale nie zmieniło wrażliwości pisarki. Colette romansowała nie tylko z młodszą o jedenaście lat aktorką, tancerką i śpiewaczką Musidorą, lecz także ze swoim nastoletnim pasierbem. Bertranda de Jouvenel sportretuje w słynnej książce „Chéri” – opowieści o starszej kurtyzanie i jej młodym kochanku. Colette nadal lekceważyła różnice wieku partnerów, odrzucała każdą formę dyskryminacji i ograniczeń. Swego na poły kazirodczego związku z pasierbem nie uznawała za niemoralny. W twórczości domagała się dla kobiet prawa do rozkoszy, w życiu poszukiwała przyjemności i spełnienia. Nie tylko na drodze romansów i kariery literackiej.
Nie tylko Klaudyna
Colette-pisarka głosiła pochwałę nagości, Colette-aktorka przeniosła nagość do wielkich teatrów kabaretowych. W 1906 roku, w wieku 33 lat, zadebiutowała na scenie małego teatru. Pierwszy skandal wywołała całując na scenie aktorkę Missy, czyli Mathildę de Morny, siostrzenicę Napoleona III. Kilka miesięcy później wystąpiła w skąpym stroju, nie mając na sobie żadnej bielizny. Willy, który przejął opiekę nad jej karierą teatralną, długo przygotowywał publiczność i prasę na to wydarzenie. Żadna aktorka nie została wypromowana z tak wielką pompą jak Colette. Obnażanie się było dla niej kolejnym doskonałym chwytem marketingowym. Z dnia na dzień jej piersi zaczęły inspirować rzesze kronikarzy i karykaturzystów. Fotografowano ją w najróżniejszych pozach i kostiumach: w stroju z czasów Dyrektoriatu, jako wieśniaczkę, prerafaelicką piękność, Karaibkę czy marynarza. Fascynująca indywidualność artystki inspirowała także filmowców: „Tancerka sprawia wrażenie bezwstydnej i niewinnej zarazem; jest w jej twarzy coś na wskroś cnotliwego. Czy to usta, oczy, a może czoło? Jest w niej także coś pożądliwie zmysłowego” – pisano w gazetach.
Pisarka lubiła znajdować się w centrum uwagi. Mając w pamięci sukces produktów sprzedawanych pod marką „Klaudyna”, kolejny raz pomyślała o handlu towarem luksusowym. W 1932 założyła spółkę „Colette” produkującą kosmetyki. Wybierała do swych produktów flakoniki, opakowania, pisała teksty ulotek reklamowych i redagowała instrukcje. Zainteresowanie było tak duże, że prasa zrobiła jej reklamę „za ponad 50 000 franków”. Otwarciu salonu towarzyszyły pokazy makijażu, po których wygłaszała własne odczyty literackie.
Do swych dotychczasowych profesji pisarki, tancerki, aktorki i przedsiębiorcy, dołączyła zawód prelegentki. Równolegle zajmowała się pośrednictwem w handlu nieruchomościami. Jej kariera nabierała rozpędu. Colette stała się jednym z najbardziej wpływowych i najlepiej opłacanych krytyków literackich swych czasów. Cieszyła się dużym autorytetem. Pracowała w szalonym tempie – w ciągu piętnastu lat wydała 15 powieści i zbiorów opowiadań, a po roku 1934 opublikowała aż cztery tomy krytyk. Współpracowała z filmowcami, miała swoje audycje radiowe w paryskim studiu. Otrzymała również odznaczenie oficera Legii Honorowej i weszła w poczet członków Królewskiej Akademii Języka i Literatury Francuskiej.
Tandetna czy prekursorska?
Jedni uznają ją za jedną z najważniejszych postaci literatury francuskiej, inni za autorkę tandetnych powieści erotycznych. „Mamy dość pani dekadenckiej literatury” – pisała w opublikowanym na łamach prasy liście „Paryżanka”. Ostre recenzje krytykowały jej „perwersyjny umysł”, zaś były mąż Henri de Jouvenel pytał: „Czy ty naprawdę nie potrafisz napisać książki, w której nie byłoby mowy o miłości, zdradzie, związku półkazirodczym, zerwaniu? Czy nie ma w życiu nic innego?”. Nie zgadzał się z tym jej ostatni partner Maurice Goudeket, twierdząc, że „Colette-pisarka pozostaje ciągle nieodkryta”.
Wystarczy jednak wspomnieć o popularności, jaką cieszył się cykl jej powieści – dla pewnych kręgów stały się one utworami kultowymi. Colette już za życia dostąpiła wielu zaszczytów. W 1945 roku została jednogłośnie wybrana do Akademii Goncourtów. Wysoko oceniano jej twórczość – rozległą i wyjątkowo różnorodną. „Dialogi zwierząt”, pierwsza powieść sygnowana jej własnym nazwiskiem, odniosły znaczący sukces. Krytyka słusznie stwierdziła wówczas, że Colette „stworzyła nowy gatunek literacki”.
Maria Janion zaliczyła ją do grona mistrzów pisarstwa intymnego – obok Jeana Jacquesa Rousseau, i Françoisa-Renégo Chateaubrianda. W tej kategorii szczególne miejsce w jej twórczości zajmuje powieść-esej „Czyste, nieczyste”, którą Colette uznawała za swą najważniejszą książkę. Rozważania na temat „miłości uniseksualnej” czynią z niej pisarkę, która jako jedna z pierwszych podjęła się opisu homoseksualizmu kobiet. Z kolei feministyczna perspektywa odkrywa w jej twórczości śmiałe odwrócenie ról przypisywanych mężczyznom i kobietom.
Simon de Beauvoir nazwała ją jedyną, naprawdę wielką pisarką francuską. Colette zdobyła uznanie Marcela Prousta i André Gide’a, a nawet wybitnego pisarza katolickiego, laureata nagrody Nobla – François Mauriaca. Po jej śmierci uczczono uroczyście. Colette była pierwszą pisarką-kobietą uhonorowaną pogrzebem narodowym, zaś atmosfera kontrowersji towarzyszyła jej do samego końca – biskup nie wyraził zgody na pochówek kościelny. W ten sposób Colette-Klaudyna pozostała skandalistką do grobowej deski.