Felieton
Max Cegielski płynie z Conradem
„Konieczność podróży stała się rzeczą nieodpartą” pisze Andrzej Braun na początku książki „Śladami Conrada” (Czytelnik 1972). Zapomniany dziś polski pisarz, płynąc do Indonezji, pomimo socjalistycznej przyjaźni między PRL a Trzecim Światem, musi zdobyć nie tylko miejsce na statku Polskich Linii Oceanicznych. Zastanawia się więc jak, „w języku urzędowym” sformułować kierujące nim „motywy wstydliwie osobiste” aby otrzymać stosowne pozwolenia?
Osobiści i wstydliwie zazdroszczę Mayi Jasanoff, że zrealizowała pomysł, który od lat chodził mi po głowie: chciałem płynąć śladem Brauna, naśladującego i szukającego Conrada. Jasanoff wsiada natomiast na pokład ogromnego kontenerowca „Christophe Colomb”, sunącego z Singapuru na Zachód, aby zrozumieć, jak czuł się Conrad na statku oraz pojąć współczesne powiązania społeczno-ekonomiczne, których narodziny oglądał, oraz współtworzył jako marynarz i autor. Jasanoff jest profesorką historii na Harvardzie, więc porzuca szybko narzędzia reportersko-literackie i skupia się na pasjonującej eseistyce.
Jej książka „Joseph Conrad i narodziny globalnego świata” (Wydawnictwo Poznańskie 2018) opiera się na założeniu, że potraktowanie pisarza „jako przedmiot historii” pozwala odróżnić „dokonane przez niego wybory od tego, o czym zadecydował los”.
Można więc krytykować Jasanoff, że patrząc z amerykańskiego punktu widzenia, daje się nieco uwieść polskiej, romantycznej interpretacji biografii i tekstów. Jednak pokazując np. że tylko w Londynie mógł Conrad zdobyć dobrą pracę na statku, autorka ponownie włącza go w kontekst historyczno-ekonomiczny. I stwierdza, że niezależnie od tego, czy według współczesnych pojęć, był liberałem czy konserwatystą, pozostawał w awangardzie swojej, imperialno-kolonialnej epoki. W filozoficznych, wznowionych niedawno esejach „Piekło Conrada” (Czuły Barbarzyńca Press 2017), Michał Komar, pisze, że Korzeniowski był „konserwatystą negatywnym”: „teraźniejszość i przewidywana na jej podstawie przyszłość muszą nieść zgubę wartościom”.
Bardzo dobrze, że „Joseph Conrad i narodziny globalnego świata” Mayi Jasanoff to książka dla szerszej publiczności, która ma szansę zdobyć Conradowi nowych czytelników zastanawiających się zarówno nad samą globalizacją, jak i jej etycznym wymiarem.
Max Cegielski