8 kwietnia 2013

I Ty możesz zostać Pisarzem

Kiedy w połowie XV wieku Gutenberg po raz pierwszy uruchomił prasę drukarską, część elit sarkała: „Teraz każdy będzie mógł pisać!”. Dziś ci siewcy defetyzmu zapewne przewracają się w grobach na samą myśl o blogach internetowych. Nowe medium sprawiło, że w XXI wieku nie tylko każdy może pisać, ale też wszyscy mogą publikować. A jednak wciąż kusi nas słodki zapach papieru. Zobaczyć własne dzieło na półce w Empiku – to marzenie każdego autora. Wydawnictwa nie stoją jednak dla wszystkich otworem. Przed tabunem odrzuconych maszynopisów otwierają swoje przyjazne podwoje firmy oferujące usługę „Wydaj książkę”.

 

W poszukiwaniu straconego czasu

 

Książki nie piszę się w jeden dzień. Wrodzony optymizm może podpowiadać autorowi, że skoro poświęcił już miesiące, a może nawet lata na stworzenie wiekopomnego dzieła, to wydawnictwo powinno uporać się z jego publikacją w kilka tygodni. Nic bardziej mylnego. Do tradycyjnych wydawnictw rocznie nadsyłane są tysiące maszynopisów. Na około 200 tekstów zaakceptowany zostaje może jeden. Nawet jeśli uda Ci się pokonać 199 kolegów po piórze, na pozytywną odpowiedź musisz czekać kilka miesięcy. Kolejne pół roku zajmuje sam proces wydawniczy.

 

Jeśli zdecydujesz się na wydanie książki za własne pieniądze, czas oczekiwania znacznie się skraca. Najszybciej działa portal ShopMyBook. W ogóle nie musisz czekać na odpowiedź wydawnictwa. Sam wprowadzasz tekst do „kreatora publikacji”, ustawiasz parametry, wybierasz okładkę, zatwierdzasz i książka gotowa. Dzieło od razu może trafić do księgarni internetowej ShopMyBook. Po uiszczeniu odpowiedniej opłaty dowolna ilość egzemplarzy zostanie wydrukowana.

 

Przecinki to przeżytek

 

Tak krótki czas realizacji ma oczywiście swoje wady. ShopMyBook nie oferuje ani redakcji, ani korekty, ani profesjonalnego składu książki. Choć nikt nie marzy o tym, by redaktor i korektor maczali palce w jego bestsellerze, trudno wyobrazić sobie poważną publikację bez ich pomocy. Profesjonalną korektę i redakcję proponuje między innymi Warszawska Firma Wydawnicza. Tu czas realizacji znacznie się wydłuża. Na odpowiedź, czy książka została przyjęta do druku, musimy czekać około tygodnia. Wydawnictwo nie przyjmuje tekstów rażąco niepoprawnych pod względem stylistycznym i ortograficznym. Jeśli okaże się, że twoja książką spełnia podstawowe językowe wymagania, pozostaje już tylko korekta, redakcja, skład, nadanie numeru ISBN i książka wreszcie trafia do drukarni. WFW nie podaje, ile dokładnie proces wydawniczy będzie trwał.

 

Trzy miesiące – w tym czasie Twoją książkę wyda Poligraf. Okres ten wypełnią dwie korekty, skład, zaprojektowanie okładki, przygotowanie matryc drukarskich… Autor nie musi już zważać na błędy językowe. Wydawnictwo Poligraf zrobi wszystko za niego. Nie trzeba nawet przesyłać całego tekstu. Wystarczy przykładowe 30 stron i szacowana objętość książki, by firma obliczyła koszt wydania.

 

Książkę ocenia się po okładce

 

Wszyscy wiemy, jak ważne jest pierwsze wrażenie. W przypadku nikomu nieznanego debiutanta atrakcyjna okładka może zadecydować o tym, czy potencjalny czytelnik sięgnie po książkę. Kiedy za coś płacimy, zwykle chcemy mieć pełną kontrolę nad każdym etapem prac wydawniczych. Historia okładek pokazuje jednak, że czasem lepiej powierzyć losy swego dzieła w ręce profesjonalnych grafików.

 

W ShopMyBook okładkę możesz zrobić sam albo skorzystać z gotowego szablonu. Wykonanie profesjonalnej okładki od podstaw oferują: WFW, Poligraf, selfPublica. Poziom prac jest bardzo różny. Z tych publikacji, które udało mi się obejrzeć, najatrakcyjniej pod kątem wizualnym prezentują się książki wydawane przez WFW. W ich księgarni można znaleźć parę graficznych perełek.

 

Kup pan książkę, czyli meandry dystrybucji

 

Oszczędny czytelnik zapyta: dlaczego nie mogę wydać książki sam? W dobie druku cyfrowego nie jest to pytanie nieuzasadnione. Abstrahując od wspomnianych już kwestii składu, redakcji i korekty, autorowi brakuje jednego atutu – dystrybutora. Możesz bawić się w komiwojażera i chodzić ze swoim dziełem od drzwi do drzwi, nie zdziw się jednak, gdy nikt nie będzie ich otwierał. Oczywiście każde z wymienionych wydawnictw posiada swoją księgarnię internetową. Jednak tylko niektóre z nich współpracują z dużym dystrybutorem, który w magiczny sposób może sprawić, że Twoja książka zmaterializuje się na półce w księgarni.

 

Do takich wydawnictw należą na przykład WFW i Poligraf. Wyścig o miejsce na półce w Empiku wygrywa zdecydowanie ten drugi. Bez większego trudu znajdziemy książki obu firm w ofercie internetowej salonu.

 

Nakład

 

To, ile zapłacimy za publikację naszej książki, zależy w dużej mierze od nakładu, na jaki się zdecydujemy. Tradycyjne wydawnictwa w przypadku debiutanta zwykle stawiają na 3000 egzemplarzy. Jeśli więc nie chcesz śpiewać sobie a muzom, nie powinieneś schodzić poniżej 1000 egzemplarzy. Katarzyna Ławska z wydawnictwa Poligraf mówi, że większość autorów decyduje się właśnie na taki nakład. Jeśli książka okaże się sukcesem, zawsze można dodrukować dodatkowe egzemplarze. Koszt takiego przedsięwzięcia to około 10 000 zł. Wszystko zależy od ilości stron, ilustracji, formy dystrybucji i marketingu. Dodruk w wydawnictwie Poligraf jest już o połowę tańszy. WFW natomiast wykonuje wiele dodruków na własny koszt.

 

Niezwykle ciekawa pod tym względem jest oferta ShopMyBook. To jedyne wydawnictwo, w którym możesz wydrukować książkę już od jednego egzemplarza. Jeszcze w XIX wieku niezwykle popularnym prezentem urodzinowym dla mam, babć i dziadków była publikacja ich pamiętników, wspomnień, książek kucharskich. Czasami z okazji jubileuszu każdy z członków rodziny zostawał obdarowany zapiskami nestora. Niski nakład pozwala nam powrócić do tej tradycji pisarzy-amatorów. Szlacheckie sylwy, rodzinne kroniki, dzienniki – to lwia część literatury „prywatnej”, z którą nieczęsto mamy dziś do czynienia.

 

Czy to się opłaca?

 

Wszystko zależy od tego, na czym nam zależy. Pieniądze, sława, powszechne uznanie – co nas kręci, co nas podnieca? Wypada tu wspomnieć o podstawowej różnicy między usługą „Wydaj książkę” a tradycyjnym procesem wydawniczym. Sprowadza się ona oczywiście do pieniędzy. Jeśli wydawnictwo pokrywa wszystkie koszty publikacji, autor może liczyć na zyski wysokości około 15% od każdego sprzedanego egzemplarza. Usługa „Wydaj książkę” zapewnia nam zarobki w wysokości 50% w przypadku wydawnictw papierowych i 20% od każdego sprzedanego e-booka.

 

Co nam jednak przyjdzie z owych 50%, jeśli sprzedamy 3 książki? Oczywiście nikt nie zagwarantuje pisarzowi finansowego sukcesu. Choć należy podkreślić, że sprzedaż w dużym stopniu zależy od dystrybucji i promocji, które zapewnia wydawca. Zarówno WFW, jak i Poligraf chwalą się współpracą z licznymi serwisami kulturalnymi i blogami literackimi. Na pewno nie każda książka może liczyć na profesjonalną recenzję, ale wszystkie tytuły są w jakiejś formie obecne w Internecie.

 

A co z efektami? Od Jarosława Wernika z WFW dowiedzieliśmy się, że niektóre pozycje sprzedają się w nakładzie 2000 egzemplarzy. To dobry wynik jak na literacki debiut. Takim sukcesem może poszczycić się Cezary Ostrowski, autor „Śmierci w Misiu”, która przez czytelników portalu granice.pl została uznana za najlepszą książkę sezonu.

 

Jeszcze lepszymi wynikami chwali się Poligraf. Jedna z wydanych przez wydawnictwo książek osiągnęła wynik 40 000 egzemplarzy. Jej tytuł owiany jest tajemnicą. Możemy się jednak domyślać, że chodzi o „Ołówek” Katarzyny Rosickiej-Jaczyńskiej. Książka przez jakiś czas utrzymywała się w TOP 50 Empiku.

 

Pisać czy nie pisać?

 

Biorąc pod uwagę obecne tendencje, w niedługim czasie liczba pisarzy przewyższy liczbę czytelników. Gubimy się w gąszczu książek i oczekujemy pomocy w podjęciu odpowiedniego wyboru. Tu na ratunek przychodzą recenzenci. Jednak oni również cierpią na bogactwo nadmiaru. Nie sposób w końcu przeczytać wszystkiego. Dlatego podświadomie liczymy na to, że znane wydawnictwa oddzielą ziarna od plew. Pozostaje mieć nadzieję, że dobra książka zawsze znajdzie swoich czytelników. My, ze swojej strony, polecamy przede wszystkim czytać, a dopiero w drugiej kolejności pisać.

Książki, o których pisał autor

Czytelnicy, tego artykułu oglądali także