8 stycznia 2013

"Polska" nie tylko dla Polaków

Wielką, chyba największą zaletą książki Adama Zamoyskiego „Polska” jest jej przeznaczenie – pierwotne wydanie w obcych językach było skierowane do obcokrajowców, którzy mieli poznać historię Polaków i Polski. Rodzime wydanie książki pokazuje, że znajdziemy w niej również refleksje szczególnie ciekawe dla nas samych. „Polska” Zamoyskiego nie jest bowiem uproszczonym, krótkim kursem historii Polski.

To w pewnym sensie esej o tysiącletniej historii „niezwykłego narodu”, historii, która w wielu przypadkach jest w sposób zdecydowanie schematyczny i przewidywalny przedstawiana w szkole, w debacie publicznej – jeśli jeszcze taka w ogóle o historii Polski się toczy – czy nawet w historiografii.

 

Szczególnie ciekawie w eseju Adama Zamoyskiego przedstawione są rozdziały poświęcone Rzeczpospolitej szlacheckiej, która w XVI i XVII stała się jednym z głównych rozgrywających Europy, po czym jako mocarstwo i państwo w ogóle zaczęła zanikać, by wreszcie stać się łupem sąsiadów. Zamoyski precyzyjnie i solidnie, nie wdając się w szczegóły, tłumaczy upadek dawnej Polski, a przestroga brzmi aktualnie w każdej epoce historycznej dziejów naszego narodu: „Ponieważ polska klasa polityczna nigdy nie stworzyła wizji swej polityki międzynarodowej, Rzeczpospolita nie miała aktywnej polityki zagranicznej ani systemu sojuszów i ograniczała się zaledwie do reagowania na dotyczące jej wydarzenia. Nie rodziło to problemów, dopóki Polska była silna, a jej sąsiedzi słabi. Wartości tego równania wkrótce uległy jednak fundamentalnej przemianie…”. To zdanie warto zapamiętać, jest to bowiem uwaga także aktualna dzisiaj, gdy w Polsce mamy do czynienia z postępującym chaosem w myśleniu o miejscu Polski w Europie i świecie w momencie dynamicznych, trudnych do uchwycenia zmian geopolitycznych i gospodarczych. Przestroga aktualna, choć przecież współczesna Rzeczpospolita doczekała się uznania międzynarodowego i uczestnictwa w sojuszach, o jakich trudno było wcześniej marzyć.

 

Zamoyski nie należy jednak do tych historyków, którzy przyczyn upadku Polski przedrozbiorowej szukają jedynie w wadliwym ustroju i systemie rządów. Potrafi wskazać pozytywne cechy szlacheckiej demokracji, potrafi pokazać wielki potencjał Polski w Europie do końca XVII wieku. Widzi też odrębności i dziwactwa polskiego życia społecznego, które do II połowy XVIII w. w ogóle nie zmienia się, choć równolegle Europa Zachodnia zmierza szybkim krokiem w stronę rewolucji przemysłowej i rewolucji francuskiej. Ta odmienność polskiego życia politycznego i kulturalnego, znana jako sarmatyzm, może być – jak podkreślał Zamoyski – wyjaśnieniem przyczyn, dla których Rzeczpospolita mogła trwać, choć przecież funkcjonowała jakby w świecie równoległym wobec zachodniego i kierowała się zasadami przeczącymi prawom logiki. Sarmatyzm według Zamoyskiego tworzył „atmosferę iluzji, będącą niezbędnym warunkiem przetrwania państwa, którego ustrój uległ załamaniu i które powinno ulec samozniszczeniu lub zostać podbite przez któregoś z rosnących w siłę sąsiadów”.

 

Niestandardowe i oryginalnie są szczególnie fragmenty książki, poświęcone losom Polaków w epoce napoleońskiej i w czasach tzw. Królestwa Polskiego, przed wybuchem powstania listopadowego. Zamoyski szczególnie krytycznie odnosi się do nadziei, wiązanych przez Polaków z osobą Napoleona, uważa, że nic ten okres Polsce i Polakom trwałego nie przyniósł, poza jedną istotną sprawą: poczuciem uczestnictwa w głównym nurcie zdarzeń europejskich. Bardzo pozytywnie ocenia okres po kongresie wiedeńskim, kiedy w Królestwie Polskim i na tak zwanych ziemiach zabranych, rozkwitała polska kultura i nauka. Choć dzisiaj widzimy w tym okresie wyłącznie porozbiorową katastrofę, w opinii Zamoyskiego udało się podtrzymać tradycje Rzeczpospolitej, można było wręcz mówić o poczuciu trwania ducha dawnego państwa, mimo zgoła odmiennych realiów na mapie Europy. Tu pewna analogia, przy wszystkich proporcjach: przez całe dekady, nawet wieki, na ogromnych obszarach Europy ludzie mieli poczucie trwania Cesarstwa Rzymskiego, mimo faktycznego upadku państwa. Po katastrofie powstania listopadowego można było już tylko stwierdzić, że polskiej sprawy nie da się rozwiązać w żaden sposób, a jedynym sposobem działania było podtrzymanie polskości.

 

I wreszcie dla zainteresowanych historią i polityką współczesną ciekawie brzmi porównanie, nie wprost, ale jednak uderzające, II Rzeczpospolitej i III Rzeczpospolitej. Tej współczesnej, i tej, którą udało się fantastycznie wskrzesić po I wojnie. Budowę nowego państwa porozbiorowego musiało poprzedzić kilkudziesięcioletnie „Budowanie Narodu”, czyli czas po katastrofie styczniowego zrywu powstańczego. Ziemie polskie wtedy poddane zostały zmianom rewolucyjnym, tworzyła się nowoczesna klasa polityczna, niezwiązana tylko ze spuścizną poszlachecką, powstały ideologiczne zręby życia partyjnego. W pełnej sile polskie życie publiczne odrodzi się po 1918 r. Zamoyski krytycznie ocenia dojrzałość polityczną II Rzeczpospolitej, targanej spięciami wewnętrznymi, wreszcie przewrotem majowym i rządami autorytarnymi. Ale mimo kiepskiej polityki, osiągnięcia państwa międzywojennego są ogromne, wspaniale udało się odbudować edukację, opiekę społeczną i poczucie odpowiedzialności za całość. III Rzeczpospolita, choć miała łatwiejszy start, umiała póki co ucywilizować swoją politykę wewnętrzną, odnieść sukcesy zewnętrzne, ale nie poradziła sobie z budową sprawnego państwa, dobrej edukacji czy opieki społecznej.

 

„Opowieść o dziejach niezwykłego narodu” – napisana z perspektywy osoby związanej silnie z Polską, ale nie czującej się w obowiązku powtarzać tych samych „prawd” i opowieści, co większość polskich historyków, to wielka wartość eseju historycznego „Polska”.

Książki, o których pisał autor

Czytelnicy, tego artykułu oglądali także