13 listopada 2013

Przekraczanie wywiadu-rzeki

Można chyba powiedzieć, że to oddzielny gatunek. Książkowe wywiady-rzeki. Ostatnie lata, by pozostać w klimacie wodnym, przyniosły prawdziwą powódź tego rodzaju publikacji.

 

Piesiewicz_Skandalu_nie_bedzieWydawcy, zapewne nie bez powodu, sądzą, że skoro prawie nic się nie sprzedaje, to może chociaż znana twarz na okładce się sprzeda. Stąd zalew rozmów z aktorami, piosenkarzami i ludźmi z telewizji. Ale przecież wywiady rzeki wcale nie muszą służyć opisywaniu rozterek duszy celebrytów, mogą mówić o sprawach poważnych w bardzo interesujący sposób. Wszystko zależy od klasy rozmówców.

 

Nie żebym chciał tu uprawiać kumoterstwo, ale wydaje mi się, że najlepszym dziś specjalistą od takich wywiadów jest w Polsce felietonista „Xięgarni” Michał Komar. Rozmawiał już ze Stefanem Mellerem, Maciejem Dubois, Sławomirem Petelickim, Krzysztofem Kozłowskim. No i, dwukrotnie, z Władysławem Bartoszewskim. Ich wspólna książka była wielkim bestsellerem i chyba w jakimś stopniu odkryła tę postać dla szerokiej publiczności. A teraz na rynku ukazał się wywiad-rzeka z Krzysztofem Piesiewiczem „Skandalu nie będzie”. Dla mnie jedna z najbardziej oczekiwanych książek roku. Zwłaszcza że, po tym jak jeden z tabloidów opublikował na pierwszej zdjęcia byłego senatora wyraźnie pod wpływem jakichś środków i w dziwacznym przebraniu, kiedy sprawa szantażu stała się głośna i zajęli się nią prokuratorzy, Piesiewicz zamilkł i wycofał się z życia publicznego.

 

Książka jest bardzo ciekawa, tak jak interesujący jest jej bohater. Wybitny adwokat i scenarzysta, artysta nominowany do Oscara i obrońca w głośnych procesach politycznych (stawał m.in. przed sądem jako oskarżyciel posiłkowy w procesie zabójców ks. Jerzego Popiełuszki). Człowiek, w którego życiu nie brakowało momentów dramatycznych, z zabójstwem matki na czele. Nie bez powodu o jego dokonanie podejrzewano SB. Jednak w tutaj oczekiwałem szczegółowej opowieści o tym, co przydarzyło się Piesiewiczowi ostatnio. Nie doczekałem się. Owszem, bohater „Skandalu nie będzie” mówi trochę o szantażu, ale po pierwsze niewiele, a po drugie nie wychodzi poza to, co już wiadomo. Dlaczego? Jako że wydałem kiedyś wywiad-rzekę znam odpowiedź na to, dotyczące kwestii fundamentalnej, pytanie. Otóż niewielu czytelników rozumie, że wywiad-rzeka ma dwóch autorów. Jednym jest ten, kto go przeprowadza, a drugim bohater, który ma stuprocentową kontrolę nad tekstem. I to różni taki wywiad od prasowego, w którym dziennikarz może dociskać rozmówcę. Tu bohater mówi o tym, o czym chce mówić. I często, wiem to ze swojego doświadczenia, odmawia opowiadania o sprawach osobistych i tych najbardziej nieprzyjemnych. To nie przekreśla, oczywiście, wartości pozycji takich jak „Skandalu nie będzie”. Warto jednak mieć świadomość, jak jest z wywiadami-rzekami naprawdę.

Książki, o których pisał autor

Czytelnicy, tego artykułu oglądali także