29 sierpnia 2013
Recenzja
„Więzienny prawnik” Johna Grishama jest jak nakręcany zegar: sprężyna słabnie z każdą stroną, a powieść ledwie dociera do finału.
W „Kiedy będę duży, to zostanę dzieckiem” tekstu jest tyle, co kot napłakał. Jednak właściciele kotów dobrze wiedzą, że łzy takie potrafią być cenne.
Zanim dowiemy się, jakie jest rozwiązanie zagadki, uda się autorowi zwieść nas kilka razy i dorzucić parę dodatkowych trupów. Tak zbudowany kryminał czyta się świetnie.
Stephen King zabiera nas do parku rozrywki. Zaczyna się od przyjemnej przejażdżki na karuzeli, ale kończymy na Strasznym Dworze. Mistrz grozy ostrzega: „Wejdź, jeśli masz odwagę”. Choć „Joylandowi” brak rozmachu, znajdziemy tutaj Kinga w najwyższej formie.
„Wyznaję” to powieść wielka. Nie ze względu na liczbę stron, ale dlatego, że została skomponowana z niezwykłą maestrią. Choć, jak sam autor twierdzi, „definitywnie nieskończona”, to równocześnie w najmniejszym detalu dopracowana, zbudowana niczym pierwszej klasy skrzypce. Zupełnie jak te, które są tutaj najważniejszym rekwizytem.