14 maja 2013

Arcydzieło nieskończone

„Wyznaję” to powieść wielka. Nie ze względu na liczbę stron, ale dlatego, że została skomponowana z niezwykłą maestrią. Choć, jak sam autor twierdzi, „definitywnie nieskończona”, to równocześnie w najmniejszym detalu dopracowana, zbudowana niczym pierwszej klasy skrzypce. Zupełnie jak te, które są tutaj najważniejszym rekwizytem.

 

Jaume Cabré przedstawia spowiedź jednego człowieka, ale także spowiedź całej cywilizacji. Bohater, wyłuskując ze swego życia najróżniejsze momenty, nie opowiada jedynie o świecie sobie współczesnym, lecz wkracza głęboko w przeszłość. Odległe w czasie i przestrzeni wydarzenia zazębiają się w taki sposób, że stają się jednolitą – choć niekoniecznie zamkniętą – całością. Kluczem do niej są osiemnastowieczne skrzypce. Kataloński pisarz jest niezwykle zręcznym narratorem. Epoki splata przy pomocy podobnych fraz, bliźniaczych sytuacji czy motywów postępowania, zakopanych głęboko w życiu większej zbiorowości, zgodnie z mottem do pierwszej części powieści: „Ja będzie niczym”.

 

Ja rozpada się tutaj na każdym kroku, co już od początku możemy dostrzec w narracji, raz pierwszo-, raz trzecioosobowej, przemieszanej z dialogami, zacierającej granicę pomiędzy fikcją a światem realnym. Ja czasami jawi się jako powtórzenie, skazane na zatracenie w frenetycznym tańcu plemników ścigających komórki, przypadkowych poczęć, śmierci, unicestwienia… Najważniejsze pytanie, jakie zadaje sobie czytelnik wraz z autorem i bohaterem, to pytanie postawione już niejednokrotnie w dziejach kultury europejskiej, ale nadal tak samo istotne, tak samo warte rozważenia: unde malum? Jednak na tym nie kończy się „Wyznaję”, może nawet na tym się nie zaczyna.

 

Jaume Cabré stworzył powieść genialną, pełną zmian tempa, zawirowań, licznych zwrotów akcji i przepełnioną literackimi pomysłami. To rzecz dla tych, którzy oczekują od literatury czegoś ponad dobrze skrojoną historię (to zresztą również w „Wyznaję” znajdą), pogłębioną o smaczki literackie. Powieść Cabré jest zaproszeniem do dyskusji o tym, co naprawdę istotne. Najistotniejsze.

Czytelnicy, tej recenzji oglądali także