Nożyczki, narzędzie poezji
W sobotę, 1 lutego, mija druga rocznica śmierci Wisławy Szymborskiej – poetki. Ale nie tylko - pisze Monika Małkowska.
W sobotę, 1 lutego, mija druga rocznica śmierci Wisławy Szymborskiej – poetki. Ale nie tylko - pisze Monika Małkowska.
Jest jakaś wyniosła mądrość w człowieku z wypchanym jastrzębiem na ramieniu.
Bydgoszcz, początek lat dziewięćdziesiątych. Lokalna redakcja „Gazety Wyborczej” przyznawała nagrody za osiągnięcia roku. Pierwszy do mikrofonu podszedł Tomasz Gollob. Miał wtedy dziewiętnaście lat: – Nie muszę się przedstawiać – wypalił. – Mnie tu wszyscy znają. Za nim stał drugi laureat: – A ja się w przeciwieństwie do pana żużlowca przedstawię. Nazywam się Krzysztof Kieślowski i jestem reżyserem.
Jacek Podsiadło skończy w tym roku 50 lat. Brzmi jak zdanie w rodzaju: „Wojtek Smarzowski ekranizuje powieść Kalicińskiej”. Praktycznie niemożliwe. Przyjmujemy ze zrozumieniem, że Świetlicki „utył, spuchł i posiwiał”, niczym stworzony przez niego Mistrz. Że inni poeci, jak przystało na poważnych panów w sile wieku, zajęli się karierą medialną, polityczną lub… kościelną. Ale nie Podsiadło. To przecież „dziwne dziecko” z tytułu jego książki o Pippi, to wieczny chłopiec, outsider i buntownik, który bez przerwy powtarzał swoje desinteressement wobec usankcjonowanych form istnienia w społeczeństwie i kulturze. A tacy nigdy nie dorastają. A jednak to prawda – potwierdza ją choćby przygotowany na tę rocznicę przekrojowy wybór wierszy „Być może należało mówić”. Jego lektura pokazuje kim był i kim jest Jacek Podsiadło. W wierszach i poza nimi.
Beata Chomątowska stworzyła wciągającą opowieść o stypendialnych wyjazdach na Zachód z lat 90., zanim stały się powszechne - pisze Marcin Kube.