21 września 2012
Kochanie, zabiłam nasze koty
Dorota Masłowska w swoich poprzednich książkach bardzo wnikliwie, ale też świeżo, z młodzieńczą beztroską, przyglądała się temu, co widziała za oknem, na ulicy… naszej polskiej codzienności.
Robiła to dowcipnie i celnie, a powodzenie jej książek zarówno u czytelników, jak i u krytyków dowiodło, że takiego głosu w naszej literaturze współczesnej bardzo brakowało. W najnowszej powieści, równie dowcipnie i wnikliwie przygląda się tzw. klasie średniej, młodym, zamożnym ludziom, którzy nie mają pomysłu na to, co zrobić ze swoim życiem. Ich losy, wygląd, mieszkania wydają się nam podobne, niezależnie od tego czy żyją w Warszawie czy w Nowym Jorku.