Recenzja
Był daleko. Jeszcze nie wrócił
Laureat Nagrody Literackiej Gdynia Wojciech Bonowicz powraca z nowym tomem poetyckim. Zgodnie z tytułem zbioru to wiersze niczym echa, utwory jak listy wysyłane z oddali.
Charakterystyczną cechą nowej książki Bonowicza jest dystans. Osoba, która wypowiada się w tych wierszach jest przede wszystkim obserwatorem – zarówno innych, jak i siebie samego. Wyobraźnię poetycką autora zapełniają figury związane z wodą i światem przyrody. Podstawowe metafory budujące przedstawioną rzeczywistość koncentrują się wokół jezior i łąk, ale równie często związane są z ingerencją człowieka – pełno w nich łódek i statków, a także zamkniętych przestrzeni: mieszkań czy akwariów. Czasem, jak w wierszu zatytułowanym „Piątek”, wydaje się nawet, że gruba szyba oddziela bohatera wiersza od reszty świata – niczym rybka w akwarium snuje się on po mieszkaniu i jest idealnie oddzielony, wyłączony z biegu. Wiersze Bonowicza to momenty kontemplacji, które mimowolnie udzielają się czytelnikowi. Jest również w tej poezji miejsce na intertekstualność – echa przeszłości, historii i literatury. Jak w wierszu „Pierwsza lekcja”, gdzie pojawia się temat obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, czy w „Kobieta płacze jak smok (ponieważ jestem poetą)”, w którym przywołany jest wybitny historyk literatury Jan Błoński.
Osobnym tematem pozostają małe formy Bonowicza, które w ascetycznym kształcie przedstawiają myśli celne i ostre niczym szpilki. Jest w nich wyraźna ironia, która nie jest jednak zabarwiona agresją, ujawniając raczej coś w rodzaju smutnego uśmiechu. Jak w utworze „Podobno”:
Wiersze których nie przeczytali
politycy prawnicy lekarze i księża
nie działają.
Tak samo w wierszu zatytułowanym „Napis przy torze”:
Pół świata nas
nienawidzi.
Drugie pół to my.
Widoczny jest tutaj namysł nad słowem i jego znaczeniami, który pozwala wyrazić sens za pośrednictwem minimalistycznej formy.
W wierszu zatytułowanym „Oczywiście”, poeta pisze tak:
Taka poezja umarła. Ty
już umarłeś. Trzymasz się
urwanej liny. Tak pisać
może tylko ten kto nie zauważył
co się stało.
Rzeczywiście twórczość Bonowicza wydaje się zaskakująco uniwersalna, pozostaje w łączności z dawnymi mistrzami i omija z daleka główne nurty. Trudno czynić z tego zarzut, ponieważ poeta udowadnia, że taka poezja jest nadal możliwa. Przekonanie o tym autor ujawnia w puencie:
Poezja to ogród.
Jeden go uprawia
inny
jest w ogrodzie.
Wojciech Bonowicz w tym ogrodzie nieustannie pozostaje. Wciąż z niego nie powrócił i posyła nam tylko „Echa”.