3 lipca 2013

Czym grozi zgolenie wąsów?

Wszystko zaczyna się od sceny zupełnie banalnej. Marc postanawia zgolić wąsy, które nosił od wielu lat. Od zwykłego epizodu zmierzamy ku tragedii. Perfidna gra, sen, halucynacje, choroba psychiczna czy może spisek żony i kochanka?

 

Zmiany w wyglądzie bohatera nie zauważa nikt, nawet jego żona. Co więcej – wszyscy twierdzą, że wąsów nigdy nie nosił. To tak jakby rodzina Gregora Samsy nie dostrzegła jego przemiany w robaka. Chociaż dramatyzm obu sytuacji jest nieporównywalny, w istocie trafiamy do historii rodem z „Przemiany” Franza Kafki, przypominamy sobie także „Nos” Mikołaja Gogola.

 

Powieść rozpoczyna się in medias res, bez żadnego wstępu. Razi niewspółmierność banalnego incydentu i jego konsekwencji. Główny bohater wraz z wąsami traci tożsamość, pamięć i równowagę psychiczną, a jego dotychczasowe życie ulega rozpadowi. Staje się człowiekiem bez właściwości i bez przeszłości. „Wąsy” charakteryzuje odrealnienie – to ciągłe badanie granicy między fikcją a rzeczywistością, zdrowiem psychicznym a szaleństwem, tym, co sprawdzone, a tym, co wyobrażone.

 

Powieść francuskiego pisarza, reżysera i scenarzysty to umiejętnie poprowadzona proza psycho- czy też patologiczna. Uderza brak spójności, dysonanse – to rzecz trzymająca w napięciu, oparta na niejednoznacznej narracji, która nie pozostawia wyjścia z szeregu wątpliwości i wykluczających się hipotez. Carrère ma niesamowity dar tworzenia klaustrofobicznego nastroju. Czytelnik jest bezradny wobec tego wielkiego, intrygującego niedookreślenia. W dosyć reportażowej narracji pozostaje przepaść tajemnicy.

 

Fascynująca, dziwna, niepokojąca – te przymiotniki przychodzą na myśl po lekturze „Wąsów”. Historia jest na tyle niejednoznaczna, że chęć rozwikłania zagadki towarzyszy nam do samego końca. Obcujemy z czymś dojmującym, skrytym, niedającym się zwerbalizować. W całej powieści nie ma żadnego punktu, który dałby oparcie i orientację. Zagubieni podobnie jak bohater, uczestniczymy w tej hiperrealistyczno-halucynacyjnej historii i nie znajdujemy z niej drogi wyjścia. Trudno sobie wyobrazić lepszy thriller psychologiczny.