Recenzja
Gangsterski Nowy Orlean
„Wybory” były dla mnie pierwszym zetknięciem z twórczością znanej mi dotychczas jedynie ze słyszenia Ruty Sepetys, dlatego nie wiązałam z jej nazwiskiem żadnych nadziei ani oczekiwań; po przekartkowaniu kilku stron liczyłam jedynie na dobrze spędzony czas z książką.
Akcja powieści przenosi czytelnika do Nowego Orleanu, w lata 50. ubiegłego wieku. Josie jest młodą, lecz nad wiek doświadczoną i dojrzałą kobietą, która od dziecka nosi łatkę córki prostytutki. Skazana na życie w dzielnicy o złej sławie, marzy o lepszym losie. Niespodziewanie jej plany krzyżuje jednak śmierć nowopoznanego biznesmena, która pociąga za sobą szereg niebezpiecznych zdarzeń, przynoszących zagrożenie także jej najbliższym. W losach bohaterki, choć nie są typowe, czytelnicy mogą odnaleźć historie z własnego życia. Gangsterska opowieść w iście amerykańskim stylu okazuje się bowiem odzwierciedleniem odwiecznych rządzących światem i ludzką naturą prawideł.
Sepetys pod postacią luźnego opowiadania bohaterki serwuje tematy trudne i kontrowersyjne. Historia ubrana jest w swobodny i często nieco kolokwialny język. Autorka zadbała o to, by w chaosie wydarzeń nie zabrakło dawki humoru i wzruszeń, dzięki którym “Wybory” zyskują na atrakcyjności. Akcja bywa zbyt przewidywalna i przerysowana, nie zmienia to jednak faktu, że książkę czyta się lekko, przyjemnie i z zaciekawieniem.