9 lipca 2014

Głosy zbyt długo uśpione

Wiele wydarzeń z historii Europy nie zostało jeszcze do końca omówionych, wiele czeka na chwilę, w której stanie się tematem oficjalnych rozmów i dzieł sztuki. Takim przemilczanym epizodem wydaje się hiszpańska wojna domowa. Sam konflikt nie jest już tematem tabu, historycy często uważają go nawet za preludium II wojny światowej, ale przemilczane wydają się zbrodnie z nim związane. Przemilczane zostały też powojenne represje.

 

Dulce Chacón skupia się na cierpieniach kobiet (regularnie pomijanych w opowieściach wojennych!), które w czasie dyktatury Franco więziono lub skazywano na śmierć. W rzeczywistości zapełniającej kolejne strony „Uśpionego głosu” list od ukochanego może stać się powodem szykan ze strony władz, brak pokory kończy się trzymiesięcznym karcerem, a masowe rozstrzelania stają się smutnym elementem codzienności. Swoją powieść Chacón opiera na relacjach ocalałych kobiet. Kobiet świadomych, że ich przeszłość nadal może budzić spore emocje, że wielu wolałoby, by zamilkły na zawsze. Jedna zabrania autorce wymieniać swoje nazwisko, a nawet woli, aby zamknąć okno, zanim zacznie opowiadać. Gest wystarczająco wymowny.

 

Dramatyzm „Uśpionego głosu” nie byłby jednak tak znaczący, gdyby autorka nie stworzyła wyjątkowej plejady postaci, do niektórych przypinając na stałe epitety. Mamy więc Hortensię, której „pisane było zginąć”, Pepitę o „niemożliwie niebieskich oczach” czy rudowłosą Elvira. Nawet te, które w więziennej rzeczywistości stają się oprawcami, zasługują dla Dulce Chacón na zindywidualizowane rysy.

 

Historyczna waga tej powieści – którą polskiemu czytelnikowi może być trudno dostrzec – polega paradoksalnie na tym właśnie, że zostaje ona obdarta z historycznej narracji. Miejsce podręcznikowych faktów zajęły emocje – miłość, strach, niepewność, oczekiwanie, smutek. To właśnie one zdają się owym tytułowym „uśpionym głosem”, który warto usłyszeć.